30/10/2013

Anti-Social Expectations Manifesto / Manifesto Anty-Oczekiwań Społecznych

 

This post is dedicated to all those who have chosen to follow the intelligence of their heart and decide to:

- choose the right partner to spend (hopefully) the rest of their lives with or have children with them


- not to have any children because they did not feel that it's right for them

- spend their lives travelling instead of settling down


- settle down somewhere they truly feel happy


- do a job they created for themselves and that they love, or they have loved their job, that has been somehow implied on them to do


And so on…

This post is dedicated to those who make the most important decisions in their lives by following their instincts and core desires instead of making them out of fear.

Following your core desires is not the same as being an egoist, as it can only benefit yourself and those around you. Conducting yourself by what you think others want you to do, by herd mentality, by the established rules of “the world we’re living in” or just in ways that others tell you threatens only to create frustration. A global problem of an individual.
 

I dedicate this post to those people, I want to be one of you.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Ten post dedykuję tym, którzy postanowili podążyć za inteligencją swojego serca i:

- postanowili wybrać właściwego partnera życiowego, aby spędzić z nim większą część życia lub też doczekać się z nim potomstwa

- postanowili w ogóle nie mieć dzieci, ponieważ nie czują się do tej roli powołani

- podróżować zamiast ustastkować się

- ustatkować się w miejscu, gdzie czują się szczęśliwi 
- stworzyli dla siebie pracę, którą kochają, lub pokochali swoją pracę, która była im dana

I tak dalej... 

Ten post dedykuję tym, którzy podjęli najważniejsze decyzje w swoim życiu poprzez podążanie za swoim instynktem. Kierując się pragnieniem duszy, a nie swoim strachem.


Podążanie za instynktem i pragnieniem duszy nie ma nic wspólnego z egoizmem, ponieważ jest to akt dla dobra własnego i tych dokoła nas. Robiąc z naszym życiem to, co myślimy, że powinnyśmy,  lub dlatego, że co mamy robić mówią nam inni przyczynia się do ogólnej frustracji. Globalny problem człowieka.

Ci, którym zaddedykowałam ten post, chcę być jedną z was.


27/10/2013

I am dating (off) line / Randkuję (off) line


Online dating. A technical advancement of the matching column in the newspapers of old. Once the choice for the widows, divorcees and those who lived in "nowhereland", the online dating services of today are for everybody, from those with a dream to meet the "right person" to the worst psychos. 
Yes, technology has made it easier for all of us to meet people, unfortunately in contrary to it we are not quite as good at knowing how to meet people wisely.

I have never dated on line. If I lived on a desert island or a sheep farm (with an internet connection) I would. If I was in my late fifties onwards I would give it a go. There's nothing wrong with exploring options for those who have no real opportunity to meet people due to their life situation.

However, if I was a lonely fucker who couldn't see the reason for it I would stay away from online dating. The true character of an individual is what matters and what's written on an online profile is not necessarily the same as reality. Online we can pretend to be whoever we want, even if we don't have a clue who we're aiming to become.

To meet people you have to be open for it, clear of what you are looking for and discharged of your past shitty (un)romantic experiences that you might subconsciously be unloading on any new person you meet.
Don't say you've got no time to meet people. Rather recognize that you are unreceptive to the opportunities you get and are lacking of faith.

Aby spotkać ludzi trzeba być na nich otwartym, mieć jasno postawione czego się w tych ludziach szuka i pozbyć się (nie) romantycznych przeszłych gównianych doświadczeń, które możemy podświadomie wyładowywać na nowych ludziach w naszym życiu.
Nie mówmy też, że nie mamy czasu, aby poznawać ludzi. Raczej przyznajmy, że jesteśmy zamknięci na możliwości, które zdarzają się nam nimal każdego dnia i również brakuje nam wiary.

Be a date yourself, and open your heart - not necessarily to fall in love with a random weirdo, but to respect people around you. And be honest about what you are looking for, both with yourself and especially with those you are dating. The right people will come, even to your desert island soaked in the fear of intimacy which has possessed our generation who are too busy setting their profiles on online dating portals to notice it.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Portale randkowe. Techniczny postęp kolumny matrymonialnej z gazet poprzednich pokoleń. Kiedyś alternatywa do spotkania bratniej duszy dla wdów, rozwodników i mieszkańców miejsc, gdzie wrony zawaracają. Dziś portale randkowe są dla wszystkich. Począwszy od tych, którzy marzą aby spotkać "tę jedyną" osobę na zboczeńcach skończywszy.
Z pewnością technologia ułatwiła nam poznawanie ludzi, niestety my w przeciwieństwie do niej nie nauczyliśmy się jeszcze jak poznawać ludzi z głową.
Nigdy nie randkowałam online. Jak bym mieszkała na bezludnej wyspie lub podhalnym pastwisku (z internetem oczywiście) to bym to robiła. Jak bym była po pięćdziesiątce w zwyż to bym spróbowała. Nie ma nic zdrożnego w szukaniu opcji poprzez tych, którzy nie mają konkretnych możliwości poznania ludzi ze względu na ograniczające ich życiowe sytuacje.

Gdybym jednak była samotnym frajerem, który nie zdaje się dostrzegać powodu swojego stanu, od portali randkowych trzymałabym się z daleka. To prawdziwy charakter osoby ma przecież krytyczne znaczenie, a online można przedstawić się niekoniecznie zgodnie z prawdą. W ogóle w internecie możemy udawać kogokolwiek chcemy, nawet jeśli nie mamy pojęcia kim staramy się zostać.

Aby spotkać ludzi trzeba być na nich otwartym, mieć jasno postawione czego się w tych ludziach szuka i pozbyć się (nie) romantycznych przeszłych gównianych doświadczeń, które możemy podświadomie wyładowywać na nowych osobach w naszym życiu.

Nie mówmy też, że nie mamy czasu, aby poznawać ludzi. Raczej przyznajmy, że jesteśmy zamknięci na możliwości, które zdarzają się nam nimal każdego dnia oraz, że brakuje nam wiary iż daną osobę spotkamy.

Bądź randką i otwórz swoje serce - niekoniecznie aby zakochać się w przypadkowym dziwaku, ale aby szanować ludzi, którzy pojawiają sie wokół. Bądź szczery odnośnie tego, czego szukasz, w stosunku do siebie, a szczególnie do ludzi, z którymi się umawiasz. Te "odpowiednie" osoby się pojawią, nawet na twojej bezludnej wyspie przesiąkniętej strachem przed bliskością, która posiadła nasze pokolenie za bardzo zajęte konstruowaniem swoich profilów na portalach randkowych aby to zauważyć. 








25/10/2013

A forgotten dream of Paris / Zapomniany sen o Paryżu



I unearthed my forgotten dream. It was there all along, it didn't get lost. It had just fallen down to the bottom of my soul.

I unearthed my forgotten dream and I don't know what to do about it. Is it still alive? Do I still want it to be completed? That's up to me I guess.

Once upon a time I dreamt of having a home in Paris. Eventually I went on to reside in many other places that aren't like Paris in any way, but that nevertheless gave me important experiences in life, which I might have needed.

Paris, even though forgotten, is still there, a symbol of an unfulfilled dream. I guess I don't need Paris to dream of anymore. Like I don't need to get married in a white dress to the love of my life.

I haven't bought a house in Paris. I haven't bought a house anywhere yet. But I haven't retired the dreams of Paris to some basket for things I know I'll never be able to do. I do not possess such a basket. Instead they sunk into my subconscience.

I posses the energy of an unfulfilled dream which is a powerful source of inspiration that can direct future actions.
 


WERSJA POLSKA /POLISH VERSION



Odgrzebałam zapomniane marzenie. Nie było ono zagubione, cały czas gdzieś tam było, może spadło na dno mojej duszy.

Odgrzebałam zapomniane marzenie i nie wiem teraz co z nim zrobić. Czy ono jeszcze żyje? Czy nadal chcę, aby się spełniło? 

Kiedyś marzyłam o domie w Paryżu. W końcu mieszkałam w wielu innych miejscach, które do Paryża ni jak są podobne, ale złożyły się one na ważne życiowe doświadczenie, którego mogłam potrzebować.

Paryż, nawet jeśli zapomniany cały czas istnieje. Symbol spełnionego życzenia nie odzwierciedlonego w świecie realnym. Chyba nie potrzebuję już więcej śnić o Paryżu. Tak samo jak nie potrzebuję już iść do ołtarza w białej sukni z miłością mojego życia. 

Nie kupiłam domu w Paryżu. Nigdzie zresztą go jeszcze nie kupiłam. Nie włożyłam jednak Paryża do koszyka sentencji "Nigdy nie będę w stanie..." bo takiego nie posiadam. 

Posiadam za to energię niespełnionego marzenia która jest potężnym żródłem inspiracji, i ma moc nadawania kierunku moim przyszłym działaniom. 




23/10/2013

The legend of the Bad Guy / Legenda Złego Chłopca

After my last post I would like to share a few thoughts, that maybe are not as poetic and emotional, but somehow are strongly linked to what I wrote last Sunday.

It’s not a mystery that the absence of a father will reflect on a woman’s love life as soon as she’ll start dating. 

This absence could be of two types; the fathers that are not in theirs daughter’s life physically (they passed away, they left their family and “got lost” or they never recognised their child) and the fathers that are alive, physically available, maybe they even live behind the wall, but are hardly present in their daughter’s life on emotional level. 

In the culture I come from "the father institution" in the context of the daughter is week. Most women in my country, even if lucky enough to have a good father hardly describe themselves as “daddy’s daughters”. 
In my view this is why so many women choose men they shouldn’t (read bad guys) and many of them marry foreign man form the cultures where men significantly dominate the women.

I think, that one of the main reasons why so many women are attracted to bad guys is the lack of proper connection with their fathers.

The father figure means protection. Means control and domination. Eventually means the admiration for a man.

A bad guy feels (falsly) protective, because he is a “bad” man. His aggression is confused with power and strength.  He can also dominate emotionally tied up in his charm never grown up daughter.

A bad guy is fascinating, because he is unpredictable like many fathers who were not there for their daughters to show them emotional stability of a man. 
I found useful to visualize my father to re-connect to the male energy I was missing. I rather do that however mad it sounds than end up in the arms of a crazy man ;)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Po moim ostatnim poście chciałabym podzielić się tutaj kilkoma spostrzeżeniami, które może nie są aż tak poetyckie i uczuciowe, ale bardzo silnie związane z tym, co napisałam w ostatnią niedzielę. 

Nie jest tajemnicą, iż nieobecność ojca w życiu kobiety znacząco obija się na jej związkach od dnia pierwszej randki. 
Owa nieobecność może mieć dwa rodzaje; ojcowie, których nie ma w życiu ich córek w sensie fizycznym (na skutek śmierci, opuszczenia rodziny czy w ogóle nie przynawania się do niej) oraz ojcowie, którzy choć żyją i są fizycznie dostępni, może nawet mieszkając za ścianą są w ich życiu nieobecni na poziomie emocjonalnym.

W kraju z którego pochodzę "instytucja ojca" w kontekście córki jest słaba. Większość kobiet, nawet jeśli miały szczęście w postaci fajnego ojca rzadko opisują siebie jako "córeczki tatusia".
W moim odczuciu to dlatego tyle kobiet wybiera mężczyzn, których nie powinna (czytaj "złych chłopców") lub wychodzi za mąż za cudzoziemców z kultur, gdzie facet znacznie przeważa w dominacji nad kobietą. 

Myślę, że jednym z powodów, dla których tak wiele kobiet lubuje się w "złych chłopcach" jest brak stabilnej relacji z ich ojcami. 
Figura ojca oznacza ochronę. Oznacza kontrolę i dominację. W końcu oznacza uwielbienie dla mężczyzny.

Zły facet wyzwala (mylne) uczucie ochrony, ponieważ jest "zły". Jego agresja mylona jest z siłą i mocą. Bez większego wysiłku potrafi on emocjonalnie zdominować zaplątaną w jego urok nigdy nie dorośniętą córeczkę. 

Zły facet jest fascynujący, ponieważ jest nieprzewidywalny jak wielu ojców, którzy nigdy nie pokazali swoim córkom swojej emocjonalnej stabilizacji.

Wizualizacja mojego taty pozwoliła mi na nowo połączyć się z męską energią, której mi brakowało. Jakkolwiek szaleńczo by to brzmiało wolę fantazjować niż skończyć w ramionach jakiegoś szaleńca ;)

20/10/2013

I went for a date with my father / Byłam na randce z moim ojcem



I went for a date with my father. I wore a stylish sixties outfit to match the epoch of his youth, tied my hair nicely, and we headed to one of the most popular parks in Warsaw. The scenery to me was black and white (just because it’s the sixties) and we were content in each other's company. Then we went for dinner, we talked and laughed, I told him a bit about my love life, and he assured me that he’ll make sure that I am alright and that his thoughts will always be with me.

I went for a date with my father ... in my mind.

He died when I was four and a half years old. Before he passed away, we had a few great moments together and lots of fun. I remember when he took me out to the town and bought me a game and some little dolls dishes, and the time he came home tipsy, carrying a hedgehog, thinking that maybe it’s a great idea for a gift for his daughter...
I am sure he truly adored me and he has done the best he could to demonstrate his love to me.

The absence of my father throughout almost my whole life has defined how I see men. In common with many women who's father is, for whatever reason, absent from their upbringing, there was no male role model for me and I had to “learn men” from scratch.
I felt as if I was like an open box full of all sorts of emotions, the lid of which got lost somewhere in the past.

Walking along with my father I found the lid to my open box. I covered it up, and now my emotional state is clearer and definitely more settled.

We still meet sometimes. As the subconscious mind doesn’t know the difference between the “real” and “unreal” I have the luxury in my imagination to meet anyone I wish. Even those who are not here anymore.

To my father Kazimierz on his birthday, which happens to be today.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Byłam na randce z moim ojcem. Ubrałam się w stylu lat sześćdziesiątych aby wpasować się w epokę jego młodości, upięłam ładnie włosy i udaliśmy się do jednego z popularnych warszawskich parków. 
Sceneria jest czarno-biała (bo to przecież lata sześćdziesiąte), a my delektowaliśmy się naszym towarzystwem. Potem poszliśmy na kolację, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, opowiedziałam tacie trochę o moich sprawach miłosnych, a on obiecał mi, że upewni się iż mam się dobrze i jego myśli zawsze będą przy mnie.

Byłam na randce z moim ojcem... w mojej wyobraźni.


Tato umarł jak kiedy miałam cztery i pół roku. Zanim się to stało, spędziliśmy razem wiele fajnych chwil i świetnie się bawiliśmy. Pamiętam jak zabrał mnie raz do miasta, kupił mi warcaby oraz miniaturowe naczynka dla lalek i dzień kiedy wrócił do domu podpity z jeżem w rękach. Pewnie myślał, że to świetny pomsł na prezent dla jego córeczki...
Jestem pewna, że mnie uwielbiał i demonstrował mi swoją miłość w najlepszy sposób w jaki potrafił.


Brak ojca przez praktycznie całe moje życie niewątpliwie zaważył na tym, w jaki sposób widzę mężczyzn. Tak jak dla wielu kobiet, które z takich czy innych powodów ojca w swoim dzieciństwie nie miały, nie było dla mnie wzoru mężczyzny i musiałam "uczyć się ich" od początku.
Czułam się jak bym była otwartą puszką różnego rodzaju emocji, do której pokrywka zgubiła się gdzieś w przeszłości.


Spacerując z ojcem przez park odnalazłam ową pokrywkę. Zakryłam puszkę i teraz moje emocje są bardziej klarowne i uporządkowane.

Nadal czasem się spotykamy. Umysł podświadomy nie zna różnicy pomiędzy "światem realnym" a "nierealnym", mam więc ten luksus, iż mogę w wyobraźni spotykać kogo zparagnę. Nawet tych, których tutaj już nie ma.

Dla mojego ojca Kazimierza, który gdyby żył obchodziłby swoje urodziny.




18/10/2013

You are what you read / Jesteś tym, co czytasz


Yes, you are what you eat and that’s quite visible, but you are also what you read and that’s not so noticeable at the first sight.
My weekdays used to start with a coffee and reading news on one of these classic information/emotions/entertainment websites. Polish web sites. Not that it matters, but giving the fact, that the morning coffee wasn’t yet working I couldn’t be bothered to read in English or other foreign language I know. Once I am awake I sometimes give it a go at Le Figaro but due to my rather basic French skills I don’t last there for too long.


Now back to the point. My weekdays used to start with reading those overwhelming news of tragedy, sensation and excitement of some celebrity new pair of knickers. Until I realised, that after spending an hour or two this stuff my knowledge didn’t expand. I might be even more worried, as reading some comments under the articles made me “realise” over and over again that this world is a mad, dangerous place. Additionally, my poor brain was overloaded with info from reading lots of different sources and I could remember maybe 10% of what I read.

It might sound repulsively technical, but I eventually decided to consciously switch to new info sources that opens new possibilities in thinking such inspire instead of diminishing a personal value; which make me feel positive, instead of worrying, or simply add to my knowledge.

I feel better. My thoughts are clearer and definitely more positive.


Having said that, I am not implying that we shouldn’t read news or some cheap sensation in tabloids. For many of us it’s important to read the news and for others it’s good to stay in touch with what is going on in the world regardless how stupid sometimes some articles appear. They say a good pupil will see a lesson to learn in everything. A good pupil, though.

The crucial thing is to be able to discern the valuable info from a rubbish and start with observing how we feel after what we read.

Because we are what we read, indeed.




WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Tak, jesteś tym co jesz i to jest całkiem widoczne, ale jesteś również tym co czytasz, a to na pierwszy rzut oka dostrzec już trudniej.

Jeszcze do niedawna moje dni powszednie zaczynałam od kawy i czytania jednej z głównych stron internetowych typu informacje/emocje/rozrywka. Polskiej strony. Nie, żeby to miało znaczenie, ale zważywszy na fakt, że kawa jeszcze do końca nie działała nie miałam ochoty wysilać się na czytanie po angielsku czy w innym języku jaki znam. Jak już się obudzę to czasami porywam się na Le Figaro, ale ze względu na moją raczej mierną znajomość francuskiego długo tam miejsca nie zagrzewam.

Jednak do rzeczy. Moje dni powszednie zaczynały się od czytania przygnębiających wiadomości o różnego rodzaju tragediach, sensacji i podekscytowania nową parą majtek jakiejś gwiazdy wątpliwego formatu. Do czasu, kiedy zdałam sobie sprawę, iż po spędzeniu godziny czy dwóch na czytaniu tego typu rzeczy moja wiedza nie poszerzała się o milimetr. Ba, byłam nawet jeszcze bardziej przygnębiona, bo czytając komentarze pod artykułami po raz kolejny "zdawałam sobie sprawę", że świat jest obłąkańczym i niebezpiecznym miejscem. Dodatkowo mój biedny mózg był przepełniony informacjami od czytania z wielu różnych źródeł i pamiętałam może 10% z tego co przeczytałam. 

Może zabrzmi to odpychająco technicznie, ale w końcu zdecydowałam się świadomie przestawić na nowe źródła informacji, które zachęcają do myślenia w innych kategoriach, czyli np. inspirują zamiast obniżać wartość osobistą; które sprawiają, że czuję się pozytywnie nastawiona zamiast zmartwiona lub po prostu poszerzają moją wiedzę. 

Czuję się lepiej. Moje myśli są bardziej klarowne i na pewno bardziej pozytywne.

Twierdząc powyższe nie sugeruję, iż nie powinniśmy czytać informacji czy tanich sensacji w tabloidach. Dla wielu z nas czytanie wiadomości jest bardzo ważnym punktem dnia, inni z kolei chcą być na bierząco z tym, co dzieje się na naszym szeroko pojętym świecie bez względu na to, jak głupie wydają sie pewne artykuły. Mówi się, że dobry uczeń dostrzeże lekcję do nauki we wszystkim. Podkreślam - dobry uczeń. 

Rzeczą krytyczną jest odróżnić wartościowe info od bzdur i zacząc obserwować jak czujemy się po tym, co czytaliśmy. 

Zaprawdę jesteśmy tym, co czytamy...



15/10/2013

Listen to me for goodness sake! / Na miłość boską wysłuchaj mnie!




Over the last few weeks I have decided to pay more attention to the flow of conversations I have with my friends, people I meet etc. It won't be a surprise what I am going to say now, but it's an important fact to highlight - Most of us can't listen.

I hold my hands up I'm not a good listener myself, I try to be and I have been working on this for most of my life (since of course I realised that) but still a long way to go. 


Listening now days seems to be an art like a violin virtuoso. I don't know whether it's always been that way. I know for sure, that listening skills are difficult to sustain in today's world and I speculate that this is due to the following:

- the excess of information we are surrounded by (media, internet, adverts, magazine covers etc. which adds to the chaos in our head)

- the notion of notorious lack of time (we think we have no time to listen, cause we have to constantly think about what needs to be done)

- we fight for attention to be heard due to excess of everyday life situations, such as work, social and family commitments, internet communications etc.


The amount of people who can’t listen is shocking. I doubt that most of them do it deliberately. Somewhere in their life journey they have not had an opportunity to be listened themselves, and now they might feel the need to make up for it. 

In order to listen there needs to be a mental space for it. Maybe it’s worth starting with one day with no internet (how funny to suggest that by someone who writes a blog!) sometimes, going for a countryside walk, meditate…


The people love real listeners...



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Od paru tygodni postanowiłam zwracać większą uwagę na rozmowy, które przeprowadzam z moimi znajomymi oraz przypadkowymi ludźmi. To, co zaraz stwierdzę nie okaże się dla nikogo niespodzianką, nie mniej jednak jest ważnym faktem do podkreślenia - większość z nas nie potrafi słuchać.

Przyznam się bez bicia - sama nie jestem dobrym słuchaczem, i mimo że staram się nad tym pracować poprzez większość mojego życia (oczywiście od momentu, kiedy sobie to uświadomiłam) wychodzi mi... powiedzmy średnio.

Słuchanie w dzisiejszych czasach wydaje się sztuką wirtuoza skrzypiec. Nie wiem, czy zawsze tak było. Na pewno wiem, iż umiejętność słuchania dziś dzień jest trudna do opanowania/utrzymania i spekuluję, że dzieje się to między innymi z poniższych powodów:

-  nadmiaru informacji, którą jesteśmy otoczeni (media, internet, reklamy, okładki czasopism itp. które przyczyniają się do chaosu w naszym umyśle)

- notoryczne wrażenie braku czasu (myślimy, że nie mamy czasu, aby słuchać, ponieważ musimy ciągle myśleć o tym, co mamy do zrobienia)

- walczymy o uwagę innych, aby być wysłuchanym w nadmiarze codziennych sytuacji życiowych takich jak praca, obowiązki rodzinne i towarzyskie, komunikacja poprzez internet itp.) 

Ilość ludzi, którzy nie potrafią słuchać innych jest szokująca. Wątpię, aby większość z nich robiła to celowo. Gdzieś tam, podczas ich życiowej drogi sami nie mieli możliwości być wysłuchani i mogą teraz odczuwać potrzebę nadrobienia tej straty.



Aby słuchać trzeba umysłowej przestrzeni. Może warto zrobić sobie od czasu do czasu dzień bez internetu (jak na ironię polecany przez kogoś, kto pisze bloga;), wybrać się na spacer na łono natury, medytować... 

Ludzie kochają prawdziwych słuchaczy...







13/10/2013

Sweet Dreams / Słodkie sny



Dreams are like a small looking glasses of what's going on in our lives, bodies and on our minds. 
Still very mysterious to most of us, are actually quite clear indicators of our feelings if we pay closer attention to them and take some time to analyse them.

If you know yourself quite well you can interpret your dreams accordingly to what is going in your life at that moment and see the metaphors to your life's situations in them. 

The dreams are not literal. They work by symbols that are legible to their owner. The same symbol is someone else' s dream could mean completely different thing, therefore I wouldn't take the dream-books too serious. They can point you into right direction to understand your dream, but each of them is unique. As unique as we are.

The dreams are the messengers from our psyche and working their meaning out is a lots of fun. They speak their language of image that we can learn to understand.
The dreams allow us to look closer into our desires and anxieties from different but very personal perspective.

Write them down :)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Sny są jak lusterka tego, co obecenie dzieje się w naszym życiu, ciele i na umyśle. Dla wielu z nas ciągle bardzo tajemnicze są całkiem jasnym komunikatem od naszych uczuć jeśli przyjżymy im się bliżej i zechcemy je przeanalizować. 

Jeśli dość dobrze siebie znasz możesz z powodzeniem interpetować swoje sny poprzez odniesienie się do tego co obecnie dzieje się w twoim  życiu i dostrzec w nich metafory twoich sytuacji życiowych.

Sny nie są dosłowne. Funkcjonują symoblami, które są czytelne tylko dla ich właściciela. Ten sam symbol w śnie kogoś innego może oznaczać zupełnie odmienną rzecz, dlatego nie traktowałabym zbyt serio senników. Mogą one co prawda okazać się wskazówką do ich zrozumienia, ale sny są wyjątkowe dla każdego z nas. Tak wyjątkowe jak my sami. 

Sny są przekazami od naszej psychiki i "rozbrajanie" ich znaczenia jest ekscytujące. Sny mówią ich własnym językiem obrazu, którego rozumienia możemy się nauczyć. 
Sny pozwalają nam na przyjżenie się naszym pragnieniom i obawom z innej, aczkolwiek bardzo osobistej perspektywy. 

Zapisuj je :)



11/10/2013

Who am I without my career? / Kim jestem bez mojej kariery?



Exactly three years ago I was let go by my former employer with one week notice after just one and a half month of employment. Needless to say I didn’t expect it, especially that I had moved from my beloved Brighton to do the job. 
The role was in consulting and no doubts, extremely demanding, especially for someone like me, who had no prior experience in this industry. The company sent me all over the place to get trained including Sydney in Australia (!). My colleagues were very supportive and I put a hell of a lot in my work so the news of my redundancy was both shocking and depressing.

The next day my mind was a raging torrent, flooded with mixed emotions from hope for quick re-employment, confusion how to approach the new job hunt, to excitement of new opportunities and curiosity what would happen next.

In the notorious rush of thoughts one question kept popping up into my mind: “Who am I without my job and career?”

So, if I’m no longer defined by my job title or a career who am I as a person?


It’s almost like taking your clothes off and walking up naked to the mirror in a broad daylight. That’s how it often feels to people when they realise how strongly they identify with their jobs.

In today’s world when the job market is like a fast running carousel dropping off random players and taking on the fastest/smartest/luckiest (you choose) ones it’s worth to ask yourself this question even when being in the most secure employment. There might be some personal experience to see in that mirror which could become our asset. There also could be some wounds for which we might need healing through keeping on developing our interests, passions, activities and hold on to them if we want to choose consciously who we are.





WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Dokładnie trzy lata temu zostałam zwolniona z mojej poprzedniej pracy z tygodniowym wypowiedzeniem tylko po półtora miesiąca pracy. Nie trzeba dodawać, że tego nie oczekiwałam, szczególnie, że dla tej pracy musiałam wyprowadzić się z mojego ulubionego miasta Brighton. 
Pozycja ta  była w konsultingu, bez wątpienia bardzo wymagająca, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, kto w tym sektorze nie posiadał żadnego doświadczenia. Firma przez cały czas wysyłała mnie na liczne szkolenia, w tym nawet do Sydney w Australii (!). Moi koledzy bardzo mnie wspierali, a ja włożyłam cholernine dużo wysiłku w tę pracę, więc wiadomość o zwolnieniu była dla mnie szokująca i dołująca zarazem.

Następnego dnia moje myśli pędziły przepełniając mnie mieszanymi uczuciami od nadziei na szybkie zatrudnienie, poprzez chaos jak zacząć szukać pracy od nowa do podekscytowania tym, co następnie się stanie. 

W moim notorycznym natłoku myśli przeważyło jedno pytanie: "Kim jestem bez pracy i kariery?" 

Inaczej mówiąc, kim jestem jako osoba nie zdefiniowana poprzez swój tytuł zawodowy lub karierę? 

To prawie tak jakby zdiąć z siebie całe ubranie i podejść nago do lustra w pełnym świetle dziennym. Tak ludzie często czują kiedy zdadzą sobie sprawę z tego jak silnie identifikują się ze swoją profesją. 


W dzisiejszym świecie gdzie rynek pracy jest jak pędząca karuzela, która wyrzuca przypadkowych graczy i zabiera tych najszybszych/najsprytniejszych/najbardziej fortunnych (sam wybierz) warto jest zadać sobie to pytanie, nawet mając najbardziej pewną posadę. Być może w tym lustrze dostrzeżemy jakieś osobiste doświadczenia, które mogą okazać się naszym kapitałem. Może również zobaczymy w nim nasze rany, które potrzebują leczenia w postaci rozwoju naszych zainteresowań, pasji, incjatyw i pielęgnowania ich jeśli chcemy świadomie wybrać kim jesteśmy.

08/10/2013

A Soulmate / Bratnia Dusza



A Soulmate is someone who understands you through his body cells. He knows you without trying to do so

It's someone who can connect to your feelings and counterparts what you feel

It's someone in whom you sense what you are aiming to become 

Because we meet the soul mates to advance ourselves as humans

A Soulmate is someone that often you connect to through your view of the world, through the music, art or baking cakes...

There is no chemistry between the soul mates, there is intimacy and the chemistry can accompany this relationship but does not dictate it.  

How many soul mates can you meet in a life time?

Well, I believe, that as many as we are destined to and we are open for. 

So wake up your soul, your soul mate could be on his way... 



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION 



Bratnia Dusza (Soulmate) to ktoś, kto rozumie cię poprzez każdą swoją komórkę i zna cię bez usiłowania aby cię poznać

To ktoś, kto potrafi połączyć się z twoimi uczuciami i współodczuwa to co czujesz

To ktoś, w kim wyczuwasz to kim masz aspirację się stać

Ponieważ bratnie dusze spotykamy po to aby ewoluować jako istoty ludzkie

Bratnia Dusza to ktoś, z kim często łączymy się poprzez to jak postrzegamy świat, poprzez muzykę, sztukę lub pieczenie ciasteczek

Między Bratnimi Duszami nie ma chemii. Jest intymność, a chemia może towarzyszyć tej relacji, ale nie ją dyktować. 

Ile więc Bratnich Dusz możemy spotkać na swojej życiowej drodze? 

Myślę, że tyle, ile jest nam przeznaczone ale również tyle, na ile jesteśmy otwarci.

Obudź więc swoją duszę, twoja Bratnia Dusza może właśnie być w drodze do ciebie....


06/10/2013

People come, people go... / Ludzie przychodzą i odchodzą...


Today I had to say goodbye to another friend of mine, who I met here in Brighton and whom I have become quite close within a short amount of time. I used the word "another" for a reason. Since I've been living here I had to farewell many people, whom I had a pleasure to meet.

Brighton is probably one of the most "mobile" places in the world. Hundreds of people arrive here and leave at some point, taking away with them great memories of fun, the beach, parties, music and friends they met. Maybe that's why this town has such a fresh energy, free from boredom and stagnancy...

If you are not originally from Brighton (and it seems like it would be the majority of the habitats of this city) so you are a foreigner, or a Brit from a different part of the country you get close with other people alike you in a speed of light. Of course it depends on the character of the individual, but that's what generally happens. You meet someone and there is no time to take this relationship slowly or no room for being reserved, as you don't know how long this person will be in your life for. You appreciate every moment with her and try to spend as much of the quality time with her as you possibly can. 

Well, I know that not everyone would sign on under this statement, but maybe it will provoke some of us to think of how to make the best of the relationship we make with the people, who we are crossing our paths with. In Brighton, in NY, in Mexico... everywhere.

Cause people come into our lives for a moment, sometime and for a lifetime. And all of them come for a reason. They are like a puzzle piece of your life, which you don't want to lose, even though it's the most oridinary one. That plain puzzle part could be needed to fill in the background of the picture of your life, that otherwise would remain incomplete. 



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Dzisiaj pożegnałam jeszcze jedną moją koleżankę, którą poznałam tutaj w Brighton i z którą w dość krótkim czasie bliżej się zaprzyjaźniłam. Zwrotu "jeszcze jedną" użyłam celowo. Od kąd tu mieszkam nieprzerwanie mówię "Dowidzenia" wielu moim przyjaciołom i znajomym, których miałam przyjemność tutaj pozanać. 

Brighton jest prawdopodobnie jednym z najbardziej mobilnych miejscowości na świecie. Setki ludzi przybywają tutaj po to, aby za jakiś czas stąd wyjechać zabierając ze sobą wspomnienia z dobrej zabawy, plaży, imprez oraz ludzi, których tutaj poznali. Może to dlatego Brighton chrakteryzuje się tak świeżą energia, wolną od nudy i stagnacji...

Jeśli nie pochodzisz z Brighton (a wydaje się jakby to była większość mieszkańców tego miasta) czyli np. jesteś cudzoziemcem lub Brytyjczykiem z innej części kraju zaprzyjaźniasz się z ludźmi z szybkością światła. Oczywiście zależy to od charakteru danej osoby, ale najczęściej tak się zdaża. Poznajesz kogoś i tak naprwdę nie ma czasu an to, aby powoli rozwijać tą relację i nie ma też miejsca na dystansowanie się ponieważ nie wiesz na jak długo ta osoba w twoim życiu zagościła. Doceniasz każdą spędzoną z nią chwilę oraz starasz się aby mieć dla niej tyle czasu ile możesz. 

Wiem, że nie każdy podpisałby się pod tym stwierdzeniem, ale może sprowokuje ono nas do zastanowienia się jak najpełniej doświadczać relacji z ludźmi, którzy wkraczają na naszą ścieżkę życia. W Brighton, w Warszawie, w Meksyku... wszędzie.

Ludzie bowiem pojawiają się w naszym życiu na chwilę, na jakiś czas i na całe życie. Wszyscy nie bez powodu. Są jak części puzzle, których nie chciałbyś zgubić, choćby to były te najbardziej powszednie. Te części puzzle mogą być potrzebne do wypełnienia tła obrazu naszego życia, który bez nich nie byłby kompletny.







03/10/2013

Brighton - as a Graphic Novel / Brighton w komiksie


Most of my friends know how I feel about Brighton - the place I live in the longest of my time during my traveling.
There would be dozens of positive words to describe Brighton and all of them would be true. It's without a doubt, the most unique and special city in England. You may hear, that some other English cities are sort of similar, or great in the same way, but don't trust those who say that. These cities could be special in their own way, but not in the way that Brighton is.


I am talking about Brighton for a reason. Yesterday evening I participated in a very joyful event. My friend Maria, who works as a Graphic Designer invited me to attend the inauguration of a collaborative comic book, which she contributed to as an artist by drawing one of its chapters. The book is called Brighton The Graphic Novel and consists of 16 chapters - each designed by a different artist and written by a different author. Every chapter tells a unique story of this town starting from the 19th Century to the present.
The book really touched me, as despite its mastery of work, it made me realise how little I know about the history of Brighton - the city I truly love ...

And if you love something (or someone) you love every piece of history about it, so I must get a copy of the book!



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION 



Większość moich przyjaciół wie jak bardzo jestem przywiązana do Brighton - miejsca, w którym mieszkam najdłużej podczas moich zagranicznych wojaży.

Brighton można opisać dziesiątkami pozytywnych słów i wszystkie byłyby prawdziwe. Bez wątpliwości jest to najbardziej wyjątkowe miasto w Anglii. Pewnie usłyszycie o innych angielskich miastach, które są do Brighton w swojej wyjątkowości podobne, ale nie wierzcie tym słowom ;) Te miasta może i są w jakiś sposób niesamowite, ale nie w ten sam, w jaki jest Brighton :)

Nie bez powodu dziś o tym mówię. Otóż wczoraj wieczorem uczestniczyłam w bardzo radosnym wydażeniu. Moja koleżanka Maria, która jest artystą grafikiem zaprosiła mnie na inaugurację książki komiksu pt Brighton The Graphic Novel do której narysowała jednen z rozdziałów, a jest ich aż 16 - każdy narysowany poprzez innego artystę. Każdy opowiada inną historię tego miasta począwszy od wieku 19go na teraźniejszości kończąc. 

Komiks naprawdę zrobił na mnie wrażenie. Po za świetnym kunsztem graficznym uświadomił mi jak mało wiem o historii Brighton - miasta, które przecież tak uwielbiam.  

A jak się coś (albo kogoś) kocha lub uwielbia, to się też kocha każdą tego historię, więc muszę kupić komiks! 












01/10/2013

Take your breath away / Porwij swój oddech


Sometimes there are situations in life when the only thing we can do is to take a deep breath. 

Because you've just seen a beautiful woman, a crime, an atriocity, an amazing piece of art, someone winning, someone losing...

Because you are a hero for a society you didn't want to be, so you can't cope with it, because you are an emotional victim of someone you love, because you've just realized, that you can't express love, can't say what you really feel...

Because you've realised, that you screwed up or you are in danger and you don't know what will happen in the next minute. 

Whatever your course of action will be, taking a deep breath is the first thing to do. It will blow the air out into the right direction for you. 
 


WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Są w życiu sytuacje, kiedy jedyną rzeczą, jaką możemy zrobić to wziąć głęboki oddech. 

Bo ujrzałeś piękną kobietę, zostałeś świadkiem zbrodni, okrucieństwa, dostrzegłeś niesamowite dzieło sztuki, widzisz kogoś, kto wygrywa, kogoś kto przegrywa... 

Bo dla otoczenia jesteś bohaterem, a wcale nim być nie chciałeś, więc nie dajesz sobie z tym rady, bo jesteś "emocjonalną" ofiarą kogoś, kogo kochasz, bo może właśnie zdałeś sobie sprawę z tego, że nie potrafisz okazać miłości, nie umiesz określić, co naprawdę czujesz...

Bo może właśnie coś scharzniłeś, znalazłeś się w niebezpieczeństwie i nie wiesz co przyniesie następna minuta...

Cokolwiek postanowisz, głęboki oddech jest pierwszą rzeczą do zrobienia. Skieruje on powietrze w odpowiednią stronę.