26/02/2014

Ask for the feedback on you / Poproś aby cię oceniono


Have you ever wondered why some of your relationships didn't last? Have you ever been dumped by someone and couldn't see the reason for it? Have you noticed, that your employees don't seem to hold authority for you? Can you see that your children are not seeking more contact with you? Your friends did not invite you to their last party, and you feel a bit upset by it, have you wondered why?

Well, there is one question, which if asked, could help us to see clearer why some of those situations occur. This question, (if asked) would make us reflect more in depth on our relationships with people and help us to understand why we fell out.

But more than anything, it would make us get to know ourselves better. Most of us haven't even think about asking this question once in the lifetime. Perhaps it's because it requires imagination and courage to ask.

OK. So, have you ever thought to pick up the phone (or maybe now days to send an email/message) to your ex and ask how did you do as their partner? What was that they appreciated about you, but also what they didn't? Maybe, if they were those who left you, they could tell you what it was that put them off?

If you're a boss, have you asked your employees how good or not good boss to them are you?
If you're a parent have you asked your children, how do they see you as a parent? Have you ever asked your friend: "Hey, how do I do as a friend? Is there anything that annoys you about me?"

Basically, have you ever voluntarily asked for feedback on yourself?

If you haven't you better do. Ask the people you love and you care about. At the same time, trust that you can handle the answer with dignity if necessary. It's still less painful, than being given "the feedback" by shouting during an argument. It wouldn't be a real one anyway...



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Czy zastanawiałeś się dlaczego niektóre twoje związki nie wypaliły? Czy kiedykolwiek byłeś porzucony i myślałeś dlaczego? Czy zauważyłeś, że zdajesz się nie mieć autorytetu u twoich pracowników? Czy dostrzegasz, że twoje dzieci nie starają się z tobą o częstszy kontakt? Twoi przyjaciele nie zaprosili cię na ich ostatnie party i trochę cię to dotknęło, czy zastanawiałeś się dlaczego?

Istnieje takie pytanie, które jeśli zadane, może nam pomóc dostrzec dlaczego niektóre z tych sytuacji mają miejsce. To pytanie (jeśli zadane) pozwoliłoby nam spojrzeć głębiej na nasze relacje z ludźmi i pomóc zrozumieć dlaczego wchodzimy w konflikty. 

Co jednak najważniejsze, pomogłoby nam ono zrozumieć lepiej siebie. Wielu z nas nawet nigdy nie pomyślało o zadaniu tego pytania w całym naszym życiu. Może dlatego, że trzeba mieć wyobraźnię i odwagę, aby zapytać.

OK. Czy kiedykolwiek więc myślałeś aby wziąć telefon do ręki, lub napisać maila/wiadomość do twojego ex i zapytać jaki byłeś jako partner? Co takiego w tobie doceniał, ale też czego nie lubił? Może jeśli to on porzucał, mógłby ci powiedzieć co takiego ich w tobie irytowało?

Jeśli jesteś szefem, czy pytałeś swoich pracowników jak według nich się sprawujesz? Jeśli jesteś rodzicem czy pytałeś twoje dzieci jak one cię widzą jako mamę lub tatę? Czy kiedykolwiek zapytałeś swojego przyjaciela: "Hej, jaki jestem jako przyjaciel? Co cię we mnie wkurza?"

Czy kiedykowiek dobrowolnie zapytałeś o ocenę na twój temat?

Jeśli nie, zrób to. Zapytaj ludzi, których kochasz i tych, którzy cię obchodzą. Robiąc to, miej wiarę że z godnością zniesiesz odpowiedź jeśli zajdzie taka potrzeba. Zawsze to mniej bolesne niż otrzymać taką "ocenę" o sobie podczas kłótni. Zresztą, i tak nie byłaby ona prawdziwa...




24/02/2014

Dare to dream / Śmiej marzyć


Some people simply know what they want. And I don't mean this in terms of what they want to do in their lives. I mean, they know what they dream of. 

If I ask you out of the blue to write down ten dreams that you wish to come true, would you be able to list them by heart?

I wouldn't. Maybe I wouldn't be even bothered to do that, if I was asked at the wrong time (whatever it means). I would think that writing them down doesn't matter, because if they're supposed to come true they will anyway, won't they?

Well, I am wrong thinking that way. Writing down what you dream of, wish or desire verifies your wants and in some way clarifies them. Once we have a clear image of what we want, we can start to create a vision of it. Having this vision in our mind means having options, opportunities and ideas to make it real.

Find a spare moment and list those ten dreams. You'll be surprised what you dream of!

Open your mind and get the courage. This is my list:

* Run a business which I could do from any place in the world
* Live in a cosy and sunny house with the garden
* Spend a couple of months each year in a developing country doing voluntary work
* Buy an apartment in Kraków, where I could invite my foreign friends and show them my country
* Work my blog to become more popular, more inspirational and keep it growing
* Do something very meaningful for my country in order to promote it and keep on creating its positive image
* Visit Iceland in the summertime traveling thorough it with a Jeep
* Travel Business Class (somewhere far of course!)
* Write a book on my living experience (allow me to be a but vague here;)
* Meet Richard Branson for a inspirational conversation

And you can do hundreds of those lists. Some dreams may fade and lose their significance but at some you'll turn around and say: Hold on a minute... I actually managed to do that! :)

And as they say: "Always aim for the moon, even if you miss, you'll land among the stars". - This isn't cliche slogan. It's a romantic way of saying "Go for it!"




WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Niektórzy po prostu wiedzą czego chcą. I nie mam tu na myśli, iż wiedzą co chcą w życiu robić. Mówię o tych, którzy wiedzą o czym marzą.

Jeśli bym cię tak znienacka poprosiła o zapisanie dziesięciu twoich marzeń, byłbyś w stanie wymienić je tak od serca?

Ja nie byłabym. Może nawet nie pofatygowałabym się tego dokonać, jeśli zostałabym o to zapytana w nieodpowiednim momencie (cokolwiek to znaczy). Myślałabym że zapisanie ich na kartce papieru nic nie oznacza, bo przecież jak się mają spełnić to i tak tak się stanie, prawda?

Mylę się myśląc w ten sposób. Zapisując to czego chcesz bądź sobie życzysz weryfikuje twoje pragnienia i w pewnym sensie je klaruje. Kiedy już masz jasny oraz tego, czego chcesz możesz zacząć kreować tego wizję. Mając tę wizję w naszej głowie znaczy mieć opcje, możliwości i pomysły na to jak ją zrealizować. 

Znajdź moment na zrobienie tej listy. Będziesz zaskoczony o czym marzysz!

Otwórz swój umysł i odwagi. Oto moja lista:

* Mieć biznes, który mogłabym prowadzić z każdego miejsca na świecie
* Mieszkać w przytulnym, słonecznym domu z ogordem
* Spędzać dwa miesiące każdego roku w krajach rozwijających się pełniąc wolontariat
* Zakupić mieszkanie w Krakowie, abym mogła w nim gościć moich zagranicznych przyjaciół i pokazać im mój kraj
* Prowadzić mój blog tak, aby stawał się bardziej popularny, bardziej inspirujący i ewoluował
* Uczynić coś znaczącego dla mojego kraju, aby go promować i tworzyć jego pozytywny image
* Zwiedzić Islandię latem podróżując po niej Jeepem
* Polecieć Business Class (oczywiście gdzieś daleko!)
* Napisać książkę o moich doświadczeniach życiowych (pozwólcie mi tu być ciut niesprecyzowaną;)
* Spotkać się z Richard'em Branson'em na inspirującą rozmowę

Możesz robić setki takich list. Niektóre marzenia mogą wyblaknąć, bądź stracić na ich ważności, ale za niektórymi się obejrzysz i powiesz: "Chwileczkę... Ja naprawdę to zrobiłem!:)

W anglojęzycznych krajach mówi się "Zawsze celuj na księżyc, nawet jeśli się na niego nie dostaniesz, wylądujesz pomiędzy gwiazdami". - To nie slogan. To romantyczny sposób na powiedzenie: "Do dzieła!"




21/02/2014

Ukraine my neighbour country / Ukraina - mój sąsiedni kraj

Wikipedia.org
It’s not easy to write a post about a country, where one has never been to, and doesn’t really know its history and most of all its people. But due to the current situation in Ukraine, Poland’s neighbour, despite the lack of my knowledge about this country I feel that I want to share my thought. At least I can do that.

I am not going to analyse the Ukrainian conflict, as this is not my role, nor am I in a position to do so. I only read and watch the news at the moment and feel sad seeing what’s going on in Ukraine. At the same time I can’t resist the thought, that this tragedy was inevitable. It’s a cruel but in some way natural path to freedom of a nation. Many countries went thought it, countless people have died on the way, regardless, there is no guarantee that by choosing this path the nation will take a right turn on the crossroad to a freer future.

What amazes me and not necessarily in a positive way, is the attitude of some people, who dare to judge this whole situation sitting by their computers and writing nasty comments on the polish news sites (I didn’t read the news on any international news portals yet). Poland and Ukraine have had a very close relationship throughout their history, but it doesn’t mean that these two countries love each other. In the past, Poland gave Ukrainian people a hard time and vice versa. My father’s family, like many other Poles suffered from Ukrainians. They had to abandon their homeland and flee from death at the hands of Ukrainians towards the West of Poland.
Does this therefore entitle me to judge what is right or wrong in a country that I haven’t even ever lived in? Does it authorise me publicly (as forums are public!) to call out the names of people whom I never met in person and declare that I don’t want any of them in my country, even if they need help?

I can understand that a lot of us have prejudices against our neighbouring countries. Maybe there are some valid reasons to think this way. This still doesn’t mean that what we think is right, and if our family members or friends would be part of the neighbour’s nation we wouldn’t probably think the same way. Why not keep those types of thoughts to yourself then?

Luckily, the Polish government normally divided against the Ukrainian situation, stands shoulder to shoulder with each other and wants to help as much as they can. They clearly know, that Poland had similar historical episodes in its fight for freedom and they seem to appreciate that at the end of the day we were lucky to gain free democracy without armed conflict.

The relationship between Poland and Ukraine is not perfect. Histories isn’t black and white nor are international affairs, but we are neighbours and by sharing borders we also share a similar spirit and values. So it doesn’t matter what we think, let’s just try to care. The Ukrainian nation is going through a tough time, and deserves respect, not negativity or simplistic judgements such as “It’s their own fault”.
Rather we should show tolerance and understanding for the people who like many others throughout history, are prepared to lay down their lives so that their people can live free together, in peace.



 WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Nie jest łatwo napisać post na temat kraju, w którym się nigdy nie było, gdy tak naprawdę nie zna się jego historii. I co najważniejsze – jego ludzi. Nie mniej jednak, ze względu na obecną sytuację Ukrainy – sąsiada Polski, czuję, iż mimo tej niewiedzy, chciałabym podzielić się moimi myślami, aby się choć trochę z tym krajem zsolidaryzować. Przynajmniej tyle przecież mogę zrobić…

Nie będę analizować ukraińskiego konfliktu, nie jest to ani moim zadaniem, ani nie jestem do tego w żaden sposób uprawniona. W tych dniach oglądam tylko i czytam wiadomości ze współczuciem, przyglądając się temu, co się w tym kraju dzieje. Zarazem nie mogę się oprzeć wrażeniu, żeby tatragedia była nieunikniona. To okrutna, ale w jakiś sposób też naturalna droga do wolności narodu.

Wiele krajów przez nią już przeszło, niezliczona ilość ludzi umarła po drodze, nie mniej jednak niema gwarancji, iż wybierając ją, naród skręci w odpowiednią ścieżkę na rozdrożu do wolnej przyszłości.

Co mnie jednak zaskakuje – niekoniecznie pozytywnie, to nastawienie niektórych osób, które śmią oceniać tą całą sytuację, siedząc przed komputerami i pisząc wredne komentarze na polskich stronach informacyjnych (nie czytałam jeszcze wiadomości na zagranicznych portalach).

W europejskiej historii Polska i Ukraina były i są w bardzo bliskim związku, co nie znaczy, że oba te narody się uwielbiają. W przeszłości Polska dała w kość Ukrainie i na odwrót. Rodzina mojego ojca, jak zresztą wiele innych Polskich obywateli, cierpiała przez Ukraińców. Musieli oni opuścić swój dom na Wołyniu, gdzie ówcześnie mieszkali i uciekać na zachód Polski, chroniąc się od śmierci z ich rąk.

Czy fakt ten mnie w jakiś sposób upoważnia do pisania litanii zjadliwych orzeczeń i oceniania, kto ma rację, a kto nie w kraju, w którym nawet nigdy nie mieszkałam? Czy uprawnia mnie publicznie (forum jest publiczne!) do wyzywania osób, których nigdy osobiście nie spotkałam i “decydowania”, że nie chcę żadnej z nich u mnie w kraju w razie, gdyby zaszła taka okoliczność?

Mogę zrozumieć, że większość z nas ma uprzedzenia do naszych sąsiednich nacji, myśli stereotypami i paradoksalnie może ma nawet jakieś uzasadnione powody, aby tak myśleć. To wcale nie znaczy, że mamy rację i jeśli np. członek naszej rodziny, bądź przyjaciel pochodziłby zza naszej sąsiedniej granicy, pewnie nie myślelibyśmy w ten sam sposób. Dlaczego więc niezatrzymać tego typu przemyśleń dla siebie?

Na szczęście polski rząd – na co dzień podzielony w sprawie ukraińskiej, wydaje się stać ramię wramię i chce pomóc, jak to tylko najbardziej możliwe. Jasno wie, że Polska miała podobne historyczne epizody w walce o wolność i wydaje się zdawać sobie sprawę z tego, że tak naprawdę mieliśmy szczęście, sięgając po demokracje bez konfliktu zbrojnego.

Relacja miedzy Polską a Ukrainą nie jest ani łatwa, ani idealna. Historia nie jest czarno­biała, nie są też takie jej sprawy międzynarodowe, ale Ukraina to sąsiedni kraj i dzieląc z nią granicę, dzielimy także ducha oraz podobne wartości. Nie ma znaczenia więc, co myślimy, po prostu niech nas obchodzi ich los.

Ukraina przechodzi przez bardzo ciężki okres, potrzebuje szacunku, nie negatywnych komentarzy i uproszczonych ocen w stylu :”To ich własna wina”.
Okażmy więc tolerancję i zrozumienie dla tych ludzi, którzy jak wielu innych w historii gotowi są poświęcić ich życie, aby ich naród mógł żyć w razem w wolnym kraju i pokoju.



19/02/2014

Nostalgy for Myanmar (Burma) / Tęsknota za Myanmar (Birma)

I have not forgotten about Myanmar. I keep it in my heart and miss it every day. I will definitely go back there, it's just a matter of when and how long for.
In the meantime I will share with you another few shots of this amazing country but want to leave unveiling the really special photos until the end :)

****

Nie zapomniałam o Birmie. Trzymam ją w sercu i tęsknię każdego dnia. Napewno tam wrócę, to tylko kwestia tego kiedy i na jak długo.
W międzyczasie znowu podzielę się z wami kilkoma zdięciami tego niesamowitego kraju uprzedzając, że najlepsze foto zostawiam na specjalny post, który zamieszczę już niedługo :)












The last photo was taken during our lesson in the IBEC Monastery. More of those soon!

Ostatnie zdięcie zostało zrobione podczas naszej lekcji w Zakonie IBEC. Już niedługo więcej fotografii z tego miejsca!



17/02/2014

Give love through good feelings / Ofiaruj miłość poprzez dobre uczucia



Today (please forgive me) a quick post to all those who are currently out of employment, look for a "better" work opportunity and those who simply are not sure what they want to do in their lives. 

I'd like to share with you a short quote from a book I am currently reading called "The Power" by Rhonda Byrne. Yes, it's the same lady who wrote "The Secret" and "The Magic". Some of you might find this quote being naive others I hope, will get inspired by it.
I guess I am directing these words to me too:


"Even if you don't know what you want to do in your life, all you have to do is give love through good feelings, and you will magnetise everything you love to yourself. Your feelings of love will lead you to your purpose. Your dream job is on the frequency of love to receive it, you just have to get yourself there".
Easier said than done? Try it with me then ;)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Dziś (wybaczcie mi) krótki wpis dla tych, którzy w tym momencie są bezrobotni, szukają "lepszej" pracy i tych, co po prostu nie są pewni, czego tak naprawdę chcą w swoim życiu dokonać. 
Chciałabym podzielić się z wami krótkim cytatem z książki, którą obecnie czytam pt. "The Power" (Moc/Siła) autorstwa Rhondy Byrne. Tak, to ta sama pani, która napisała "Sekret" i "Magię". Niektórym z was owy cytat może wydawać się naiwny, innych mam nadzieję zainspiruje. 
Sama chyba też go do siebie kieruję:


"Nawet jeśli nie wiesz, co chcesz w życiu robić, wszystko co powinieneś zrobić to ofiarować miłość poprzez dobre uczucia, a będziesz przyciągał do siebie wszystko co kochasz. To uczucie miłości doprowadzi cię do celu. Twoja praca marzeń znajduje się na częstotliwości właśnie tej miłości, tylko musisz się do niej dostać".

Łatwiej powiedzieć niż zrobić? Spróbuj ze mną ;)




14/02/2014

Those 4 connections that make a relationship last / 4 połączenia, które sprawiają, że związek trwa


In my view there are four parallel levels of connection between two people which must be present for a relationship to last in happiness.
Those are: physical, emotional, intellectual and spiritual connection. Often, for many people the physical connection is the one, that gets two people together. Soon they might realise that they have things is common and that can help them to build the intellectual connection. Whereas they find out that they have similar values, beliefs and the way of living they might feel the spiritual connection too. The emotional one either is there already, or it will develop as a part of the whole experience of being together.

We can think about those connections in terms of a pyramid which in its base has the physical connection, and the spiritual on the top - the one to aim for, when the other ties are already present. At the same time we can think about them randomly, as some of these connections we get with a person immediately when we meet them, and others develop later. It depends on our personal growth.

For some people it will be enough to feel emotionally and perhaps physically connected to their partner. All depends on what they have to offer as a person and what they need but I dare to assume, that they have not met yet a person to whom they feel connected on those four levels. If they did, they would keep on searching for these all connections in their present/future relationships as those fulfil our soul. They make our mind and spirit grow and they teach us our emotions, making the physical contact even more exciting.

Am I being a bit deep here? Possibly. But think of it... If you are meant to build a relationship only because you feel physically connected to your partner how far it will take you? How long will it last? Even if there will be a strong emotional connection between you it doesn’t mean that your relationship will last and you both will remain faithful. One of you (or both!) sooner or later will crave for more spice, more of something that very often are the intellectual or the spiritual ties which are not so common to encounter in the people we fell for. And the other way around; how many times have we met someone, whom we feel connected to on the spiritual level or feel very attracted intellectually but we could never go to bed with them?


To me all four connections it is. More certainly than any Valentine’s card…



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



W moim przekonaniu istnieją cztery równoległe poziomy połączenia między dwojgiem ludzi, które muszą wystąpić, aby związek tych osób mógł trwać w powodzeniu.

Są to: połączenie fizyczne, emocjonalne, intelektualne i duchowe. Często dla wielu ludzi połączenie fizyczne jest tym, co inicjuje związek. Niedługo po tym mogą oni zauważyć, że mają wspólne zainteresowania i to może przyczynić się do utworzenia połączenia intelektualnego. Natomiast kiedy zdadzą sobie sprawę z tego, iż wyznają podobne wartości, przekonania czy sposób na życie, mogą też poczuć przyciąganie duchowe. To emocjonalne albo już między nimi jest, albo rozwinie się jako część wspólnego bycia ze sobą. 

Możemy wyobrazić sobie owe połączenia jako piramidę, u której podstaw jest właśnie to fizyczne, a szczytem duchowe - za razem cel do osiągnięcia kiedy pozostałe połączenia są spełnione. Z drugiej strony, możemy też myśleć o nich losowo, ponieważ niektóre z nich ujawniają się zaraz po poznaniu danej osoby a inne rozwijają się później. Zależy to od naszego rozwjou osobistego.

Niektórym ludziom wystarczy uczucie emocjonalnego i fizycznego połączenia z ich partnerem. Zależy to od tego, co mają oni do zaoferowania jako człowiek i od ich potrzeb, lecz śmiem przypuszczać, że nie spotkali oni jeszcze osoby, z którą czują się połączeni na wszystkich czterech poziomach. Jeśli tak by było, dążyli by oni do ponownego spełnienia tych więzi w ich obecnych lub przyszłych związkach, bo one wypełniają naszą duszę. Sprawiają, że nasz umysł i duch się rozwija i uczą naszych emocji czyniąc kontakt fizyczny jeszcze bardziej ekscytującym.

Za bardzo się zagłębiam? Możliwe. Ale pomyśl... Jeśli miałbyś budować związek tylko na połączeniu fizycznym jak daleko cię to zaprowadzi? Jak długo taki związek potrwa? Nawet jeśli zaistnieje między wami silna więź emocjonalna nie znaczy to, że ten związek przetrwa i oboje pozostaniecie sobie wierni. Jedno z was (lub dwoje!) prędzej czy później zapragnie trochę smaczku, tego czegoś, co często okazuje się właśnie połączeniem intelektyualnym lub duchowym, na które nie zawsze łatwo jest natrafić w osobach w którch się zakochujemy. I na odwrót; ilekroć spotkaliśmy kogoś, do kogo czuliśmy ową więź duchową bądź tę na poziomie intelektu, ale nigdy nie poszlibyśmy z nią do łóżka?

Stawiam na więzi na czterech poziomach... Z pewnością, ponad każdą kartkę walentynkową...

11/02/2014

50 Shades of grey - the way we're taught to think / 50 cieni szarości - jak jesteśmy nauczeni myśleć


Right – wrong, black – white. Yes – white,  no – black. Or other way around. For example an article in a popular magazine with the title: “I am 30 years old and I am still living with my parents”. Two opinions underneath: “Yes, why not, it’s saving money blah blah…” and “No, absolutely not, because it’s wrong blah blah…” By the way, the heroine of the text feels ashamed of her current living arrangements. So I guess it’s black…

The news. Conflict in Syria; Bashar – bad (black), opposition OK (white). Yes, we know, there are a few organisations against this regime and not all so OK, but generally speaking they’re better than the "black guy", so it’s white.

The examples are plenty, but I want this post to be short and straight to the point. Perhaps you noticed, that I even used the colour white to associate it with the “good” things, and black with the negative. I did so on purpose.
White colour is taught to be an innocent –  a good colour, black - very often the opposite. The same happens with the subjective opinions - they’re or a big "Yes" or sometimes even a bigger "No".

Black and white - in these categories a lots of us still tend to think, sadly even more when judging someone’s actions. We seem to discard the fact, that in between the black and white there are fifty shades of grey that cannot be taken into account because of lack of data on a certain subject, or because we are simply not encouraged to think in other way.
Those fifty shades of gray could be also called objectivism, but the objectivism doesn’t sell well and can be boring.

In fact, grey is boring too. So we are taught to think in black and white and when we see the gray we run away. And so on in circles. And then we say for example, that the media try to manipulate us.

Well, the media teach us to like something, and we quickly do so, therefore they provide us with more of it. Luckily in a colourful magazines and colour TV. So no black and white!

Simplistic text? So can be the black and white thinking ;)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Dobrze - źle, białe -czarne. Tak - białe, Nie - czarne. Albo na odwrót. Na przykład artykuł w popularnym magazynie pt. "Mam 30 lat i nadal mieszkam z rodzicami". Pod nim dwie opinie: "Tak, dlaczego nie, można zaoszczędzić pieniądze bla bla..." oraz: "Nie, absolutnie, to nie do pomyślenia, bla bla..." Bohaterka opowieści czuje się jedank jej sytuacją życiową lekko zażenowana. To chyba czarno się widzi...

Wiadomości. Konflikt w Syrii; Bashar - zły (czarne), opozycja OK (białe). Tak, wiemy, iż jest tam kilka organizacji przeciwko reżimowi i nie wszystkie aż takie OK, ale generalnie rzecz biorąc są lepsze niż ten "czarny facet", więc... białe. 

Można by mnożyć przykłady, ale chcę aby ten post był krótki i do sedna. Może zauważyłeś, że użyłam koloru białego odnosząc go do rzeczy "dobrych", a czarnego do tych negatywnych. Oczywiście zrobiłam to specjalnie.
Kolor biały jest zazwyczaj przedstawiany jako niewinny - dobry kolor, czarny - często na odwrót. To samo dotyczy subiektywnych opini, są one albo wielkim "tak" albo czasem i większym "nie".

Czarne i białe - w takich kategoriach ciągle wielu z nas myśli, niestety czasem nawet bardziej kiedy ocenia czyjeś czyny. Zdajemy się odrzucać fakt, że między czarnym i białym istnieje piędziesiąt odcieni szarości, których nie bierzemy pod uwagę choćby ze względu brak informacji na pewien temat, lub dlatego, że po prostu nie jesteśmy zachęcani aby myśleć inaczej.
Te pięćdziesiąt odcieni szarości może również być zwane objektywizmem, ale ten się nie sprzedaje zbyt dobrze i może być nudny.

Fakt faktem, szary też jest nudny. Jesteśmy więc nauczeni myśleć na czarno lub biało, a kiedy dostrzegamy ową szarość to uciekamy. I tak w kółko. Potem mówimy np. że media próbują nami manipulować.

Media nauczają nas coś lubić, co szybko czynimy, więc one dostarczają nam tego więcej. Na szczęście w kolorowych magazynach i kolorowej telewizji. Nie na czarno-biało!

Uproszczony tekst? Tak jak czasami myślenie w kategorii czarne-białe ;)





08/02/2014

Myanmar - The real models are all around, not in Vogue / Birma - Prawdziwi modele są wśród nas, nie w Vogue...

Once you gain the confidence to take the photos of people you see around you'll get rewarded by the most natural shots you could aim for.
It wasn't too difficult in Myanmar. Its people simply love their photos being taken, so there you go...

The real models are all around...

***

Jak już zdobędziesz się na odwagę, aby robić zdięcia ludziom dokoła, zostaniesz wynagrodzony jednymi z najbardziej naturlanie wyglądających fotografii na jakie mogłeś liczyć.

Nie było to wcale trudne w Myanmar. Tam ludzie po prostu kochają jak im się robi zdięcia, więc zacznijmy...

Prawdziwi modele są wśród nas...

















*****

*The last four photos  and the picture no 7 on this post were taken in the IBEC Monastery, where we used to work. All photos were taken by myself and are my property. All rights reserved.

* Ostatnie cztery zdięcia łącznie ze zdięciem numer 7 zostały zrobione w Zakonie IBEC, gdzie pomagałyśmy w nauce angielskiego. Wszystkie zdięcia zostały wykonane przeze mnie i są mohą własnością. Wszystkie prawa zastrzeżone. 


06/02/2014

Are you more sexy or beautiful? / Jesteś bardziej sexy czy beautiful?


Once upon a time I was discussing with one of my male friends a difference between being beautiful and sexy. He said to me then: "You are more sexy than beautiful", and to be honest I wasn't too pleased to hear that, even though sexy isn't bad huh?
Actually it is, for what most women of the West who care about their looks aspire. It's what all the commercial and non-commercial singers, the models, fashion bloggers want us to see; how sexy they are.

Now, there is a slight difference between being sexy in a natural way, so reflected in a person's body language, tone of voice, personality etc. and being sexy because of showing a lots of flesh. If my friend was talking about me in the first aspect, I guess I should take it as a compliment, but I don't know whether that was the case. For now, I will share my thoughts on the physical sexiness of women which undoubtedly overwhelms our planet now days.

Please allow me, that I will bring my observations from Burma (Myanmar) into this topic, as being a women of the West out there, inspired me to re-think my sexuality as such. And it's obviously not because I saw there hundreds of women revealing their bodies in order to appear sexy. All the opposite, actually.

So the ladies in Burma (well, most of them) wear longi - a long, colorful fabric wrapped over their waist and tops that cover their arms. These clothes even though not much revealing still perfectly underline their body shape, are pretty and elegant. There seem to be no need for the attributes of Western sexiness to feel a beautiful/desired woman. At least I barely caught it.

It was a big discovery for me to realize how sexually depending society I live back in Europe and that I could actually struggle myself to come across in a different way but feeling sexy. Not necessarily only through the clothes I would normally wear, but mostly through the way of being.

It was something I realized, as I simply couldn't see the similar trend in the places in Myanmar I've been to. I could only see a certain sense of beauty that would resonate out of the people and (yes, not only the ladies) above any kind of sexiness, so you didn't really need to aim for it.
So I saw the people being beautiful because some of them really were, and mostly because they were kind, friendly or joyful. I simply couldn't see them in a different way.

So would you prefer to learn about yourself that you are sexy or beautiful as a person?



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Kiedyś dyskutowałam z jednym z moich kolegów o różnicy pomiędzy byciem piękną i sexy. Usłyszałam na to: "Ty jesteś bardziej sexy niż piękna" i szczerze mówiąc nie byłam zachwycona słysząc tę opinię, nawet jeśli bycie sexy wcale nie jest takie złe ha?
W sumie rzecz biorąc to jest to, czego chce większość kobiet Zachodu, dla których wygląd zewnętrzny jest ważny. To to, co komercyjne lub nie komercyjne piosenkarki, modelki lub blogerki modowe chcą abyśmy widzieli; jak bardzo są sexy.

Trzeba jednak zaznaczyć, że jest pewna różnica pomiędzy byciem sexy w naturalny sposób mający odbicie w języku ciała danej osoby, tonu jej głosu, osobowości itp. i byciem sexy poprzez odzianie skąpych ciuszków. Jeśli mój kolega mówiąc o mnie miał na myśli pierwszy wariant, pewnie powinnam przyjąć to jako komplement, ale nie wiem czy to było prawdą. Na razie podzielę się z wami moim spostrzeżeniem na seksualność fizyczną (cielesną) kobiet, która bez wątpienia aż miażdży naszą planetę w dzisiejszych czasach.

Proszę pozwócie iż w poruszeniu tego tematu posłużę się moimi obserwacjami z Birmy, ponieważ przebywanie tam jako kobieta Zachodu zainspirowało mnie do przemyślenia mojej seksualności jako takiej. Oczywiście nie dlatego, że widziałam tam setki skąpo ubranych kobiet, których celem było wyglądać sexy. Na odwrót.

Kobiety w Birmie (zdecydowana większość) noszą longi - długi, kolorowy materiał owinięty wokół talii oraz bluzki zakrywające ramiona. Ubrania te, mimo iż zbyt wiele nie pokazują, doskonale podkreślają ich kształt ciała, są ładne i eleganckie. Wydaje się nie być potrzeby na atrybuty Zachodniej seksowności aby czuć się piękną lub pożądaną kobietą. Przynajmniej ja tego nie dostrzegłam.

Dość dużym odkryciem było dla mnie zauważenie, w jak zdominowanym poprzez bycie sexy społeczeństwie żyję na co dzień i że tak w ogóle to wcale nie jest mi tak łatwo nie próbować być sexy. Może nie tyle poprzez odzież jaką noszę, co sposób bycia.

Było to coś, z czego zdałam sobie sprawę, bo po prostu nie czegoś podobnego w tych miejscach, w których w Birmie byłam nie dostrzegłam. Dane mi było za to zobaczyć pewien rodzaj piękna, który od ludzi rezonuje (tak, nie tylko od kobiet) ponad wszelaką seksualność i bez potrzeby jej wydobywania.
Tak więc widziałam ludzi pięknych, nie tylko dlatego, że naprawdę nimi byli, ale bardziej ponieważ byli poczciwi, uprzejmmi czy radośni. Po prostu nie mogłam ich widzieć inaczej.

Wolałabyś więc dowiedzieć się, że jesteś sexy czy piękna jako osoba?



* Out of curiosity: My best friend David and I on the photo back in 2005. I really didn't seem to have any right picture for this post on my files. Grr

* Ciekawostka: Na zdięciu mój bliski przyjaciel David i ja w 2005 roku. Zdaję się nie posiadać odpowiedniej fotki w moich archiwach do tego posta. Grr 







03/02/2014

Yangon - just to start with / Yangon - tak na początek

Coming back to Europe seems to be harder for me than I expected. Not only a thermal shock caused by a rough change of the temperature accompanied by a lovely stomach bug which made my return flight a little nightmare, but mostly the contrast of the two worlds  (Myanmar versus UK) I had to face in the last 48 hours made it a strong experience.

It feels as my life turned 360 degrees within the last two days and I can speak only by the pictures at the moment. Let's start with Yangon...


*****


Powrót do Europy wydaje się być dla mnie cięższy niż tego oczekiwałam. Nie tylko szok termiczny spowodowany nagłą zmianą temperatury oraz towarzyszący temu żąłodkowy pasożycik, który sprawił że mój powrotny lot okazał się małym koszmarem, ale chyba najbardziej kontrast dwóch światów z jakim musiałam się zmierzyć w ciągu ostatnich 48miu godzin uczynił mój powrót do domu silnym przeżyciem.

Wydaje się jakby moje życie obróciło się o 360 stopni w ciągu ostatnich dwóch dni. W tym momencie więc bardziej wychodzi mi wyrażenie się poprzez zdięcia. Zacznijmy więc od Yangon...


















One dream...