It's the biggest gap in posting the blog entries for me since I kicked off with writing it. In fact, it's been six months now and that's also a tiny reason to celebrate :)
I am still here, maybe not always perfect in my writing, but definitely determined to keep going, full of inspiration, positive challenges and faith in the fact that I live aligned with my destiny. Hopefully one day I'll be able to articulate it to you here on my blog.
I have just came back from Copenhagen - the city I always wanted to visit and even more after reading in a "certain" book, that Danish men are awesome ;)
I had an amazing time. I had couch surfed for the first time (so slept on a sofa of a local lovely Danish student), I have met great people and was well looked after by my new friends in there.
I feel like in love with life again, energized, inspired and powerful. I wish I could come back from any trip feeling that way :) Was it the city, was it its people or was it my romance with life on making small and bigger dreams come true?
I think it was all of the above and it's great to say this exactly at the time when my blog has a half year anniversary:)
Thank you all for reading it! Happy Blogsday!
BTW The men in Denmark were hot indeed. So the women ;)
WERSJA POLSKA /POLISH VERSION
To miał być post o moich urodzinach... Planowałam "wstawić" go w zeszłą sobotę (oczywiście w ten dzień:),był już nawet przygotowany, ale nie wzięłam laptopa do Kopenhagi, gdzie postanowiłam w tym roku spędzić ten dla mnie wyjątkowy dzień.
To największa przerwa w pisaniu postów od momentu rozpoczęcia pisania mojego bloga. A było to de facto dokładnie pół roku temu. Mam więc tyci powód do świętowania:)
Nadal więc piszę, może nie zawsze perfekcyjnie, ale na pewno z determinacją aby kontynuować, pełna inspiracji, pozytywnych wyzwań i wiary w to, że żyję zgodnie z moim przeznaczeniem. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wam tutaj odpowiednio przekazać.
Właśnie wróciłam z Kopenhagi - miasta, które zawsze chciałam zwiedzić, a już koniecznie po przeczytaniu w "pewnej" książce, że Duńczycy są bardzo przystojni ;)
Bawiłam się cudownie. Po raz pierwszy w życiu korzystałam z Couch Surfing'u, czyli spałam na kanapie u bardzo miłego studenta Duńczyka. Spotkałam również przemiłych ludzi, którzy wybornie się o mnie troszczyli:)
Czuję się znowu zakochana w życiu, naergetyzowana, zainspirowana i silna. Chciałabym wracać w takim stanie z każdej podróży:) Czy to było to miasto, ci ludzie, a może mój romans z życiem, kiedy to spełniam swoje mniejsze lub większe sny?
Myślę, że wszystkie wyżej wymienione. Cudownie jest to stwierdzić dokładnie w dniu, kiedy mój blogasek obchodzi pół roczku :)
Wielkie dzięki za czytanie! Happy Blogsday!
P.S. Mężczyźni w Danii byli super, zresztą kobiety też ;)
No comments:
Post a Comment