31/08/2013

Is there an Omen?? / Czy to omen??

Black cat, a moth, a magpie, a crow.

No, this isn't a zoology lesson and it's not about how a kitten has hunted a bird. It's worse than that. :)

A broken mirror, a glass that just broke, salt spilt on the floor.

No, isn’t an intro to a thriller or continuing part of “Paranormal Activity”

It’s worse than that…

Is an Omen ;)





We don't have to believe in them. They have been around for centuries and some of them, even though are often the subject of humour, they still seem to be ever present in peoples daily lives.

Superstitions exist in all cultures. They can differ from country to country, often depending on values and beliefs across or within cultures, with varying degrees of behaviour accordingly.

It seems that more women believe in omens than men - at least in the Western culture. I guess it's because we are, generally speaking more intuitive than men and definitely more sensitive. 

Regardless of the gender, many people seem to embrace superstition. Maybe this gives them a sense of security, maybe they are just find it fun, or maybe they are so ingrained in their psyche that it is the norm. 

But what makes superstition more powerful for some people than others?

Why do some people say that the number 13 is actually lucky for them, even though our culture considers it to be an unlucky number and other cultures have no view either way?


What makes a difference is the energy we feel when we think about these things.

Good or bad superstitions can be very powerful if we give them importance and emotional attachment.
Saying it short; if something triggers a sensation of happiness or (in case of a bad superstition) fear, it produces an energy that enables people to deal with a given situation.
You could compare it partly to the Placebo effect; if you believe in something or rather if you are convinced about something the chances of it happening are very high. 

Once, for a certain amount of time I had this weird sensation about crows. I read or heard somewhere, that they are a bad sign and somehow I let myself become overpowered by this statement. 
Since then it wasn't only that I expected bad luck when seeing a crow. With my poor knowledge of all things ornithological, I saw a crow in every black bird of a similar size to the bloody thing.  And guess what? Anytime when seeing a black coloured bird I really had to fight the wild feeling of "something bad will happen to me" inside.

Luckily, no bad luck happened, so I always forgot about the superstition associated black birds who crowed at me.

One day my friend told me: "There are so many black birds and crows all around, that you would be always fucked if the superstition was true".
This seemed to convince me to give up on this rather irrational behaviour, however a chill still travels up my spine whenever I see a crow(?).

Despite our beliefs with regards to any signs in life which we wish or do not wish to see, I think our belief in superstitions also depends on the place we are in our lives at that moment.
Sometimes we simply don't need them, but it never harms us to believe in and see only the good ones. Just without any expectations. For pure fun and delight of our crazy life.
 

At the end I'll share with you a funny to me Japanese superstition with regards to the spiders, which I found on Wikipedia (citation needed):
"If you see the spider in the morning, it's a good luck, so you should not kill it. If you see it in the evening, it's a bad luck, so you should kill it".

Simple isn't?

Great news for those who suffer from arachnophobia ;)  



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Czarny kot, ćma, kruk....
Nie, to nie lekcja zoologi ani opowiastka o tym, jak kotek złapał ptaszka. Gorzej...

Stłuczone lustro, zbita szklanka, wysypana sól na podłodze...
Nie, to nie wstęp do thrilera czy następna część "Paranormal Activity". 
Gorzej...

To omen ;0

Nie musimy w nie wierzyć. Są z nami od wieków i choć niektórzy traktują je z przymrużeniem oka lub w ogóle się omenami nie przejmują i tak jakoś wydają się one być permanentnie wprowadzone w naszą krew.

Omeny istnieją chyba we wszystkich kulturach i choć są one różne w zależności od podstawowych wartości i wierzeń danego miejsca to przywiązanie do nich nie jest jednakowo silne w na całym globie. 

Zdaje się też, że to więcej kobiet niż mężczyzn wierzy w przesądy i różnego rodzaju znaki  - przynajmniej w Zachodniej kulturze. Myśle, że to dlatego, iż kobiety działają bardziej intuicyjnie niż panowie i większość z nas jest bardziej wrażliwa.

Pomijając płeć, niektórzy z nas nawet lubią wierzyć w omeny. Być może dają one nam poczucie bezpieczeństwa, może są dla nas tylko zabawą, lub może jesteśmy do nich tak przyzwyczajeni, że nawet nie zadajemy sobie co do nich żadnych pytań. 

Dlaczego zjawisko omenów na jednych działa tak silnie, a innych w ogóle nie obchodzi?

Dlaczego jedni twierdzą, że np. 13stka jest dal nich szczęśliwa, podczas gdy w naszej kulturze widzi się ją jako numer pechowy, a jeszcze innych nic nie obchodzą żadne numery świata?

Myślę, że o rożnicy stanowi energia jaką czujemy kiedy myślimy o tego typu rzeczach.

Znaki, zarówno dobre jak i złe mogą mieć na nas silny wpływ, jeśli przywiązujemy do nich dużą wagę, lub innymi słowami odczuwamy do nich emocjonalne przywiązanie.
W skrócie; jeśli coś wyzwala w nas wrażenie szczęścia lub (w przypadku złych znaków) strachu to produkuje w nas tego typu energię, ktora przyciąga odnośne zdarzenia.

Można by to częściowo porównać do efektu Placebo; jeśli w coś wierzymy lub jesteśmy o czymś przekonani, to szanse na spełenienie się tej rzeczy są wysokie.


Przez pewien czas miałam takie dziwne odczucie co do kruków. Wyczytałam gdzieś, że kruki to znak zły i jakoś tak pozwoliłam sobie, aby ta teoria mną zawładnęła.

Hmmm, żeby tylko kończyło się na tym, że po zobaczeniu kruka oczekiwałam nieszczęścia... Przy mojej znikomej wiedzy ornitologicznej widziałam kruka w każdej wronie i w każdym czarnym ptaku zbliżonym rozmiarem do tych stworzeń... I wiecie co? Po każdym zauważeniu czarnego ptactwa musiałam bić się z uczuciem typu "Zaraz coś złego się stanie".
Szczęśliwie, żaden zły przesąd nie może mnie posiąść na dłuższą chwilę, więc konsekwentnie zapominałam o kolejnych zauważonych czarnych ptaszkach, które starały się wykrakać potencjalny scenariusz mojego nieszczęścia.

 W końcu pokonałam to odczucie, ale chyba tylko dlatego, iż mój znajomy stwierdził: "Jest tyle czarnych ptaków i wron dookoła, że cały czas będziesz miała przerąbane".

...

Argument ten przekonał mnie do pozbycia się tego raczej irracjonalnego omenka, nie mniej jednak do tej pory jakoś trudno mi się wyluzować na widok wrony ;)

Pomijając naszą wiarę we znaki pojawiające się w naszym życiu, które życzymy sobie zauważać bądź nie, nasza otwartość na tego typu rzeczy zależy również od tego, w jakim momencie życia się znajdujemy. 
Czasami po prostu ich nie potrzebujemy. Nie mniej jednak nigdy nie zawadzi wierzyć czy zauważać tylko te dobre znaki. Bez żadnych oczekiwań. Dla samej zabawy i rodości zwariowanego życia.   

Na koniec podzielę się z wami zabawnym dla mnie japońskim przesądem o pająkach, które znalazłam w Wikipedii (tłumaczenie dosłowne):

"Jeśli zobaczysz pająka rano, to dobry znak, więc nie możesz do zabić. Jeśli zobaczysz pająka wieczorem to zły znak i możesz go zabić".

Proste prawda?

Świetne wieści dla cierpiących na arachnofobię ;)
  



No comments:

Post a Comment