29/09/2013

Blessed those who know what they want, because they'll get it / Błogosławieni ci, którzy wiedzą czego chcą, albowiem oni to dostaną


 
What would you like to do? I happen to hear this question quite often from all sorts of people and at different occasions. This question inspires me and lights me up, but sometimes irritates me as well.



I guess it's because sometimes I seem to have a clear answer to this question, but sometimes not, and I feel pressured to know the answer. 



It's also because asking what I want to do often raises the question “What I am 'here' for?”, hence the confusion.

For some people a question such as “What I am here for” goes along with “What I want to do in my life”, which for most of us is the ideal state of personal fulfilment.


For others their life mission isn’t aligned with what they do and they may not feel that’s necessary.


And what if one doesn’t have a clue, what they would like to do, plus what they are “here” for? Disaster? :)


Not really. How about ignoring the confusion and just try all sorts of different things that we have an access to? For example, try new sports that we have never done before, express our creativity, stand up for something we believe in, try voluntary work, go for a trip somewhere you wouldn’t think of going before, go on your own if you normally travel with your friends/family, make contacts with people who are not exactly alike us ... and so on.



I am not encouraging anyone to do stuff which is against their values or forbidden in their culture. I just say; expand your boundaries, refuse your limitations (these that you can at the moment), explore yourself.

We have talents that we are aware of, talents that we never developed, and talents which we have no clue about:)



Try and try and keep trying. Everything in life notoriously changes and moves forward. Your perception on what you want to do changes too, so wouldn't be great to catch yourself realizing what it could be that you want? It could appear as a small, innocent thought that’s easy to skip. 



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION 



Co byś chciała robić? Dość często zdarza mi się słyszeć to pytanie z ust niektórych ludzi przy najróżniejszych okazjach. To pytanie mnie inspiruje, często oświeca, ale czasami też irytuje. 

To chyba dlatego, że nie zawsze mam na nie jasną odpowiedź i słysząc je czuję presję, aby ją mieć.

Również dlatego, iż to co chciałabym często robić miesza się z tym "Po co tu jestem?" stąd to pogmatwanie.

Dla niektórych ludzi ich życiowa misja czyli "Po co jestem na świecie" współgra z "Co chcę robić" co dla większości z nas jest osobistym spełnieniem. 
Dla innych natomiast ich misja nijak ma się do tego, co obecnie w życiu robią i nie stanowi to dla nich problemu.

A co dzieje się kiedy ktoś nie ma pojęcia co chciałby robić a na dodatek po co "tu" jest? Katastrofa egzystencjalna? 

Nie koniecznie. A jakby tak zignorować to zamieszanie w głowie i spróbować różych rzeczy, do których mamy dostęp w miarę naszych możliwości? Np. wypróbować sporty, na które wcześniej byśmi się nie zdecydowali, zrobić coś kreatywnego, aktywnie wstawić się za ideą w którą wierzymy, spróbować wolontariatu, pojechać w miejsce, którego nigdy wcześniej nie braliśmy pod uwagę, wybrać się w podróż samemu, podczas gdy zawsze towarzyszyła nam rodzina/przyjaciele, nawiązać kontakty z osobami, które są od nas znacząco różne... i tak dalej.  

Nie sugeruję tutaj robienia rzeczy, które nie idą w parze z naszymi wartościami lub też przeczą temu kim jesteśmy. Stwierdzam tylko; poszerzmy horyzonty, odrzućmy ograniczenia (te, które w tym momencie jesteśmy gotowi odrzucić), odkryjmy siebie. Mamy talenty, których jesteśmy świadomi, talenty, których nigdy nie rozwineliśmy oraz talenty o których nie mamy pojęcia :) 
 
Próbuj i jeszcze raz próbuj. W życiu wszystko się notorycznie zmienia oraz idzie na przód. Również nasza percepcja tego, co chcielibyśmy robić, więc dobrze jest złapać się na zauważeniu czym mogłoby być to co chcemy robić? To coś może pojawić się w postaci małej niewinnej myśli, która nie przyłapana jest łatwa do pominięcia.


26/09/2013

Blond Copenhagen / Kopenhaga w kolorze blond


Copenhagen is the city where a bike gracefully replaces a car when it comes up to the source of transport.

Copenhagen is blond. Makes me feel relax, that this type of hair colour will not disappear from our planet, as some scientists say :)

The people here seem to be happy and indeed I saw a lots of smiles on their faces including those to me :)
The people of Copenhagen also speak perfect English and I wouldn't believe, that they'd make a fuss about the fact, that someone wouldn't speak their mother tongue...
ah...and the toddler girls look like little golden princesses. 
Maybe it was supposed to be a fairytale country? Is Hans Christian Andersen and Lego just a cosy* coincidence? 

******

Kopenhaga to miasto, gdzie jeśli chodzi o transport to rower najwdzięczniej na świecie  zastępuje tu samochód.
Kopenhaga jest blond. Będąc tam czułam się spokojna, że ten gatunek koloru włosów nie zniknie z naszej planety, jak grożą niektórzy naukowcy :)

Ludzie w tym mieście wydają się być szczęśliwi i rzeczywiście widziałam dużo uśmiechów, w tym tych skierowanych do mnie :)
Mówią świetnie po angielsku i nie wierzę iż zrobiliby skandal, z faktu, że ktoś nie porozumiewa się w ich języku...
ah... i dziewczynki w wieku przedszkolnym wyglądają jak małe złote księżniczki ;)
Może to miało być państwo z bajki? Czy Hans Christian Andersen i Lego to tylko przytulny* przypadek?

 
 
Entrance to Christiania - Freetown
Who remebers "The Little Match Girl"? / Kto pamięta "Dziewczynkę z zapałkami"?
By the coast


*cosy - hyggeligt in Danish apparently a word used a lot by the Danes to describe positive sensations/things.

*przytulny - po Duńsku hyggeligt podobno słowo używane często przez Duńczyków do określania pozytywnych odczuć/rzeczy.

24/09/2013

Half year of my blog! / Pół roku mojego bloga!


So, it was meant to be a blog entry about my birthday... It was last Saturday (obviously the day:) when I planned on posting it, had everything prepared and ready to go, but did not take my laptop with me to Copenhagen where I decided to spend this special day to me. 
It's the biggest gap in posting the blog entries for me since I kicked off with writing it. In fact, it's been six months now and that's also a tiny reason to celebrate :)

I am still here, maybe not always perfect in my writing, but definitely determined to keep going, full of inspiration, positive challenges and faith in the fact that I live aligned with my destiny. Hopefully one day I'll be able to articulate it to you here on my blog.

I have just came back from Copenhagen - the city I always wanted to visit and even more after reading in a "certain" book, that Danish men are awesome ;)

I had an amazing time. I had couch surfed for the first time (so slept on a sofa of a local lovely Danish student), I have met great people and was well looked after by my new friends in there. 

I feel like in love with life again, energized, inspired and powerful. I wish I could come back from any trip feeling that way :) Was it the city, was it its people or was it my romance with life on making small and bigger dreams come true?

I think it was all of the above and it's great to say this exactly at the time when my blog has a half year anniversary:) 

Thank you all for reading it! Happy Blogsday!

BTW The men in Denmark were hot indeed. So the women ;)  



WERSJA POLSKA /POLISH VERSION



To miał być post o moich urodzinach... Planowałam "wstawić" go w zeszłą sobotę (oczywiście w ten dzień:),był  już nawet przygotowany, ale nie wzięłam laptopa do Kopenhagi, gdzie postanowiłam w tym roku spędzić ten dla mnie wyjątkowy dzień.

To największa przerwa w pisaniu postów od momentu rozpoczęcia pisania mojego bloga. A było to de facto dokładnie pół roku temu. Mam więc tyci powód do świętowania:)

Nadal więc piszę, może nie zawsze perfekcyjnie, ale na pewno z determinacją aby kontynuować, pełna inspiracji, pozytywnych wyzwań i wiary w to, że żyję zgodnie z moim przeznaczeniem. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wam tutaj odpowiednio przekazać.

Właśnie wróciłam z Kopenhagi - miasta, które zawsze chciałam zwiedzić, a już koniecznie po przeczytaniu w "pewnej" książce, że Duńczycy są bardzo przystojni ;) 

Bawiłam się cudownie. Po raz pierwszy w życiu korzystałam z Couch Surfing'u, czyli spałam na kanapie u bardzo miłego studenta Duńczyka. Spotkałam również przemiłych ludzi, którzy wybornie się o mnie troszczyli:)

Czuję się znowu zakochana w życiu, naergetyzowana, zainspirowana i silna. Chciałabym wracać w takim stanie z każdej podróży:) Czy to było to miasto, ci ludzie, a może mój romans z życiem, kiedy to spełniam swoje mniejsze lub większe sny? 

Myślę, że wszystkie wyżej wymienione. Cudownie jest to stwierdzić dokładnie w dniu, kiedy mój blogasek obchodzi pół roczku :)

Wielkie dzięki za czytanie! Happy Blogsday!

P.S. Mężczyźni w Danii byli super, zresztą kobiety też ;)


19/09/2013

Mini is Sexy


How much stuff in today’s Western World do we have? 
Clearly, it seems like more the money we have, more stuff we need. Loads of material wants can give a lots of joy to its possessors but what kind of contentment it is? How long does it last for? 
And is it comparable to having a few things but really precious ones, because we can’t afford more?

And how about choosing to have a few things because we don’t actually need more and consciously decide to select what we want to buy?
Let me if I'll ask myself this question:
Would I be a happier woman if I had hundreds pairs of shoes and dozens of coats?

I think I’d be a happy woman with a headache :) I personally find having a lots of stuff stressful. You got to first choose them, organise them, store them, if don't use them you feel guilty, clean them and so on. 
(I used primarily clothes as an example firstly because I'm a woman;), secondly to easily show how I think - and I try to think easy;)

Minimalism is in possession is sexy. It keeps your good head on your shoulders and values accordingly what you currently have and what are you going to buy. To me having to work out which goods to choose so that they are universal, correspond to my needs and provide me with a bit of luxury is a cool challenge. Minimalism inspires me on how to spend my money wisely and how to combine what I already have with what I am buying in a way that I can create what I need.

I guess, if someone has a passion that involves material goods, I appreciate, that the minimalism I am talking about may not apply. You might be a music lover and have thousands of vinyls or CD’s, you may love reading, so you have never-ending collection of books etc. It’s a positive possessing and that’s a different kind of personal fulfillment, which gives a joy from it.


I possess minimalism at the moment. And paradoxically, it fulfills me.

Minimalism isn’t about being mean or stingy to yourself. It’s about being conscious. Minimalism is sexy.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION  



Ile rzeczy w dzisiejszym Zachodnim Świecie posiadamy?
Wydaje się jasne, iż im więcej mamy pieniędzy tym więcej rzeczy zdajemy się potrzebować. Wiele materialnych dóbr bez wątpienia może dać dużo radości ich posiadaczom, ale jaki to rodzaj radości? Jak długo trwa?
I czy można ją porównać do posiadania tylko paru rzeczy, ale bardzo dla nas cennych, ponieważ nie możemy pozwolić sobie na więcej? 

A jakby tak wybrać posiadanie kilku rzeczy , bo właściwie to nie potrzebujemy więcej oraz świadomie decydować o selekcjonowaniu naszych zakupów? 

Pozwólcie, iż zadam sobie to pytanie:
Czy byłabym szczęśliwszą kobietą posiadając setki par butów i dziesiątki płaszczów?

Myślę, że byłabym kobietą szczęśliwą z bólem głowy :) Posiadanie wielu rzeczy mnie stresuje. Trzeba je najpierw wybrać, potem uporządkować, przechować, jeśli ich nie używam to czuję się winna itp.

(Posłużyłam się tutaj przykładem odzieży, bo po pierwsze jestem kobietą;), a po drugie; aby było jasne jak myślę, a myślę prosto;)  

Minimalizm w posiadaniu jest sexy. Trzyma głowę na karku i odpowiednio szacuje co obecenie mamy i co nabędziemy. Kalkulowanie jakie towary wybierać, aby okazały się dla mnie uniwersalne, odpowiadały moim potrzebom i dostarczały mi odrobinę luksusu to dla mnie świetna zabawa. Minimalizm mnie inspiruje w tym, jak mądrze wydawać pięniądze i jak połączyć co już mam, z tym co obecnie kupuję w taki sposób, aby zaspokoić moje potrzeby.

Jeśli natomiast macie pasję, która dotyczy dóbr materialnych liczę się z tym, że minimallizm o którym mówię nie wchodzi w rachubę. Może jesteście melomanami i macie tysiące płyt, może uwielbiacie czytać i macie niekończącą się kolekcję książek i tak dalej. To jest posiadanie pozytywne i również inny rodzaj osobistego spełnienia, które wielu z nas może dostarczyć dużo radości. 

Ja na razie posiadam minimalizm. Paradoksalnie mnie on wypełnia. 

Minimalizm to nie jest bycie dla siebie skąpym. To bycie osobą świadomą. Minimalizm jest sexy. 

 

 











16/09/2013

Three crucial moments in life / Trzy decydujące momenty w życiu




Over two years ago I attended a three day workshop on self-development called Landmark Forum. The event as I'd describe it was about breaking out from our emotional constraints and making steps to grow as people. The culmination of the workshop for each individual was when they came to appreciate some sort of creative power within them. This breakthrough moment was called "popping up".
The workshop cost just over £300 and lasted for three full days (9am to late hours) and one afternoon.

I know, it might sound suspicious or cultish to some of you. In fact, even I struggled to believe this was "normal" and the first morning when I turned up at the venue I though "What I am putting myself into?"

However, it wasn't anything like that. The workshop was held in London, and people from all over Europe came over to attend it and seemed to truly enjoy it. They were "popping up" day by day, alone or together, always with an immense smile of discovery and excitement on their face.
One of the most significant tasks to do at the course was to contact someone whom we are in a conflict with or have a difficult relationship with, like a family member or a close person in life. The purpose of this was to tell these people something loving if we normally struggle to say it to them. People phoned their ex-partners whom they have children with, their parents, siblings/friends etc. Most of them queued up for the microphone quickly afterwards in order to share their excitement of what they have said and what reaction the recipient had given.

I couldn't afford to do this task in the "right way" and I haven't "popped up" either during the course or afterwards, but I must say that it was an interesting experience worth trying.

One of the concepts I learnt there was that there are three crucial moments in our lives when something significant (on our subconcious level) happens for us and the choice we make goes on to shape how we will act later in life. This will be something from our formative years, from when we are toddlers, then in our teenage times and finally when we are adults. These situations could be minor events in our life, but they make deep impressions in our minds and that's why their impact on our life is so powerful.
To give you an example of this I'll share one of my statements I made when I was young which was: "If I don't do this myself, nobody will do it for me". I had found myself in a situation when I was hungry and there was no-one around to prepare dinner for me. It seems like a trivial event, but not when you're about four years old.

This event and the manner of thinking that sprang from it may have helped shape my sense of my independence and willingness to make the things happen, but at the same time it made it hard for me to rely on anyone and partly affected my sense of security - in terms of feeling, that I can only count on myself.

Sounds a bit deep? Maybe. But the treasures of our minds sometimes have to be dug deep of our psyche and then polished like diamonds ourselves. Not necessarily or not only by participation in self-development courses.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Ponad dwa lata temu miałam okazję uczestniczyć w trzydniowym kursie z rozwoju osobistego zawanym Landmark Forum. Celem tego warsztatu było wyzwolenie się z naszych emocjonalnych ograniczeń oraz oczywiście dalszy rozwój samego siebie. Momentem kulminacyjnym kursu dla osoby biorącej w nim udział było odczucie takiej jakby miłosnej i kreatywnej siły wewnątrz siebie. Ten przełomowy moment określany był mianem "wyskoczenia" - z ang. "pop up" tak jak popcorn wysakuje z ziarenka kukurydzy...
Kurs kosztował ponad 300 funtów i trwał trzy pełne dni (od 9 rano do późnych godzin wieczorowych) oraz jedno popołudnie.
 
Wiem, że może brzmi to co najmniej podejrzliwie, albo jak jakaś sekta. Tudzież sama z trudem wierzyłam, że to w ogóle jest "normalne", a pierwszego ranka zaraz po stawieniu się na warsztacie pomyślałam: "W co ja się pakuję?"
Nie mniej jednak nic z tych rzeczy. Ludzie z całej Europy przyjechali, aby w owych warsztatach wziąć udział (miały one miejsce w Londynie) i wydawali się naprawdę dobrze bawić. "Wyskakiwali" dzień po dniu, razem lub osobno, zawsze z ogromnym uśmiechem na twarzy objawiającym odkrycie i podniecenie. 

Jednym z najbardziej istotnych zadań na kursie było skontaktowanie się z kimś, z kim np. jesteśmy w konflikcie, lub z kim mamy trudną relację. Mógł to być członek rodziny, lub inna bliska nam osoba. Celem tego kontaktu było to, aby wyrazić swoje pozytywne uczucia do tych osób, np. powiedzieć im, że się je kocha - czyli to wszystko, z czym na co dzień mielibyśmy problem. Ludzie dzwonili do swoich ex małżonków, z którymi mieli dzieci, rodziców, rodzeństwa, przyjaciół itp. Wielu z nich zaraz po fakcie prędko ustawiało się w kolejce do mikrofonu na scenie, aby podzielić się swoimi przeżyciami i tym, jaka była reakcja ich odbiorcy. 

Osobiście to zadanie nie wyszło mi "tak jak powinno" i nie "wyskoczyłam" ani podczas kursu, ani też po nim, nie mniej jednak muszę przyznać, iż było to warte spróbowania, interesujące doświadczenie.

Jednym z konceptów, jaki tam poznałam to taki, że istnieją w naszym życiu trzy momenty, kiedy dzieje się dla nas coś bardzo istotnego (na poziomie podświadomym) gdzie wybieramy pewne oświadczenie, które staje się naszą dywizą tego, jak będziemy w naszym życiu reagować na pewne sytuacje. Pierwszy taki moment jest kiedy mamy kilka lat, potem kiedy jesteśmy nastolatkami, w końcu - kiedy stajemy się dorośli. Sytuacje te mogą wydawać się mało znaczącym wydarzeniem, ale wywołują one silne uczucia w naszej psychice, dlatego też ich działanie na nasze życie jest tak potężne. 

Aby podać Wam przykład jak to działa, podzielę się z Wami jednym z moich oświadczeń z czasów kilkulatki "wydobytych" podczas tego kursu, kiedy to pomyślałam sobie "Jeśli ja tego nie zrobię to nikt inny tego dla mnie nie zrobi", ponieważ znalazłam się w sytuacji, gdzie byłam głodna i nie było nikogo, kto mógłby zrobić mi kolację. Przypadek wydaje się banalny. Nie zapominajmy jednak, że jestem niespełna pięciolatką!

Jeśli wierzyć tej koncepcji, to ten wzorzec myślowy mógł pomóc mi w ukształtowaniu we mnie sensu niezależności, ale także utrudnił mi poleganie na innych, co mogło zawadzić na moim poczuciu bezpieczeństwa - w takim sensie, że liczyć mogę tylko na siebie.

Brzmi głęboko? Może. Ale skarby naszej potęgi muszą czasami być wydobywane z głębi naszej psychiki, a potem szlifowane jak diamenty. Niekoniecznie, lub nie tylko poprzez udział w kursach rozwoju osobistego. 


14/09/2013

"A Story" of dream, reflexion and surprise / Historia marzenia, refleksji i niespodzianki



As autumn seems to knock into the windows recent days showing us its colourful visage and I would like to make a suggestion to relax... with a dream and "A Story" - a short prose written by my friend Anna Leone.

"A Story" is an instant tale, that in a few minutes of its duration will stroke you with dream, reflection and a surprise.

The story was conceived from my friend's journey to self-realization of what she wants to do in life, and her growing faith in her writing abilities. This prose is one of the fruits of this process.

It makes you want to keep dreaming and not only necessarily about what you would like to do, but also of the connection between you and the outside world.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



W ostatnich dniach jesień zdaje się pukać w okna ukazując nam swoje kolorowe oblicze, a ja chciałabym zaproponować Wam relaks... Z "A Story" - krótką prozą napisaną poprzez moją koleżankę Annę Leone. 

"A Story" jest "błyskawiczną" opowieścią, która podczas zaledwie kilku minut jej trwania pogłaska Was marzeniem, refleksją oraz niespodzianką. 


Historia w niej opisana, mimo iż bardzo krótka poprzedzona została krętą ścieżką mojej koleżanki do samo-realizacji oraz zdobycia wiary w swoje zdolności pisarskie. Ta proza jest właśnie jednym z owoców tego procesu. 

Sprawia, że chcesz dalej marzyć i nie koniecznie o tym, co chciałbyś w życiu robić, ale również o połączeniu ze światem pochodzącym z naszego wnętrza i może vice versa.

 

12/09/2013

What would you like to do if money were no object? / Co chciałbyś robić gdbyby pieniądze nie miały znaczenia?

Let's start with watching this short video:

*****

Zacznijmy od obejrzenia tego krótkiego filmu:



Placing this video after my last blog entry on how we think about money is seemingly contradictory, but don't jump into conclusions too soon.

What I am trying to do here, is to present another perspective on wealth and money, so that we become more aware of what we want in life and hopefully we are can achieve it.

I personally have a few rough answers to the question in the title of the video.  Exactly, rough, as most of us don’t know what we would really like to do if money wasn't an issue. We actually may find it difficult to picture such scenario if it is possible at all.
 

But who are we to decide on what is or isn't impossible?

So, once again

What would you like to do if money were no object?

Don’t just think it, write it down.




WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Umieszczenie tego materiału po ostatnim poście na temat tego jak myślimy o pieniądzach wydaje się po części jemu zaprzeczać, jednak proszę nie wyciągać pochopnych wniosków;) 

Prezentuję tutaj to video, aby przedstawić Wam inny punkt widzenia w podejściu do pieniędzy, abyśmy stali się bardziej świadomi tego, czego w naszym życiu pragniemy i jak to osiągnąć.

Ja osobiście mam kilka nie do końca sprecyzowanych odpowiedzi na to pytanie. I tu jest pies pogrzebany. Wielu z nas również dokładnie nie wie co takiego mogłaby robić, gdyby pieniądze nie miały znaczenia, ponieważ nawet nie zakałada takiego scenariusza w swoim życiu.


Kim jednak jesteśmy, aby decydować o tym, co jest lub nie jest możliwe?

Jeszcze raz…

Co robiłbyś, gdyby pieniądze nie miały znaczenia?
 

Nie tylko o tym pomyśl ale i to zapisz.

09/09/2013

What's your thinking when it comes up to material wants? / Jak myślisz o materialnych potrzebach?


 
Google Images - several sources


When you think about a material thing that you want to possess do you only think that you would like to have that thing, or do you think of how you can earn the money to get it?

Or do you think both?

It’s good to make the distinction, because both approaches may work for us to obtain the goods we desire, but each strongly influences our values and develops our consumerist habits in a different way.

If you think that you want something and you are in a position to buy it, because you have the resources, then it’s pretty straight forward procedure.
If you have no resources, but you are determined to get it good anyway, you may start thinking of how to earn the money in order to be able to buy it.
And this is where the process of achieving comes in. How do I get to buy this? Do I save? Do I work extra hours to earn more money? Do I get another job or a task that I could be paid for?

Having plenty of money helps massively, of course. We can get almost anything we want without taking any time to think about it. However, we miss on the process of achieving, and our natural hunting instincts don’t activate to help us out. They lie dormant, so we practise consumerism automatically without even giving a deeper thought to whether we really need what we want.

We may have no problem with it, but at some point we may stop appreciating our wealth and totally loose the connection with our hunting instincts.
If being wealthy is not our scenario (at least not for now:) but we want to figure out how to get the goods we desire we are not only awaking our hunting instincts but also developing the habit of analytical thinking, about how to achieve what we want and revalue our needs – do we really want/need it?

The money is good. It is our ally and should be there for us as a medium to achieve things that we need or dream of. It should never be the goal itself.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Kiedy myślicie o rzeczach materialnych, które chcielibyście posiadać,czy myślicie tylko że chcielibyście daną rzecz mieć, czy może myślicie jak na nią zarobić?

A może myślicie i to i to?

Dobrze, aby było to dla nas jasne, ponieważ oba podejścia mogą działać, aby zdobyć dobra, których pożądamy. Nie mniej jednak każdy z nich wpływa na nasz system wartości oraz rozwija nasze nawyki konsumenckie w inny soposób. 

Jeśli myślisz, że chciałbyś posiadać pewną rzecz i jesteś w stanie ją sobie kupić, ponieważ masz do tego środki, to oczywiście prosta droga do osiągnięcia tego celu. Jeśli natomiast nie masz za co jej kupić, ale jesteś zdeterminowany, aby i tak tego dokonać możesz zacząc myśleć jak zarobić pieniądze, aby ją nabyć.  

I tutaj właśnie następuje proces zdobywania. Co mogę zrobić, aby daną rzecz kupić? Zaoszczędzę? Popracuję nadgodziny, aby zarobić więcej? Załapię ekstra robotę, za którą wpadną mi dodatkowe pieniądze?

Bycie zamożnym, lub też posiadanie wielkiej gotówki owszem pomaga. Możemy kupić prawie wszystko, co chcemy bez zbytniego się nad tym zastanawiania. Jednak nie doznajemy wtedy procesu zdobywania, a nasze naturalne łowcze instynkty nie uruchamiają się, aby nam pomóc. Trwają zatem w letargu, abyśmy mogli uprawiać konsumpcjonizm automatycznie bez głębszego zastanowienia czy naprawdę potrzebujemy, tego czego chcemy. 
 Może nam to w ogóle nie zawadzać, ale w pewnym momencie możemy zaprzestać doceniania naszej majętności i całkowicie zatracić łączność z owymi łowczymi instynktami. 

Jeśli bycie zamożnym to nie nasz przypadek (przynajmniej nie obecenie:), ale chcemy zastanowić się nad tym, jak zdobyć dobra, o których marzymy, nie tylko budzimy nasze (po raz trzeci wspomniane) instynkty łowcy, ale również rozwijamy w sobie nawyki analitycznego myślenia w kontekście jak zdobyć, to czego chcemy oraz przeszacowujemy nasze potrzeby - czy naprawdę tego chcę/potrzebuję?

Pieniądze są dobre. Są naszymi sprzymierzeńcmi i powinny być środkiem do zdobywania rzeczy, które nam się marzą, bądź których potrzebujemy. Nigdy celem samym w sobie.  
 



06/09/2013

The wisdom of an elder lady / Mądrość staruszki

The photo come along with the text. Taken from the same source.

On this blog I write all my posts and I wouldn't put in here anything, that is not mine. 
However, today I decided to share with you a text, that wasn't written by myself. The reason for doing it is that I find this piece to be very powerful and I wouldn't ever be able to create such a thing. I found it on Facebook, as one of my Colombian friends shared it in his wall, and I decided to copy it as a matter of the exception :) I had to translate it from Mexican Spanish to English and Polish, so forgive me little language inaccuracies in it. I am not a certified translator... Maybe it's not a bad thing though....

The texts, which is apparently written by an unknown author in a cool but intensive way illustrates the positive attitude of most people in South and Latin America which I always admired. The strenght of their spirit is second to none. 
Perhaps the text is fake and created for FB purposes, perhaps it isn't. Either way it's impossible to claim it naive. I just wish, that the truths in it would be as easy to follow as simple they are. 

****** 

Na tym blogu to oczywiście ja piszę wszystkie moje posty i nie umieszczam tutaj nic, co nie zostało przeze mnie stworzone. Nie mniej jednak dziś postanowiłam złamać tą zasadę na chwilę i podzielić się z Wami tekstem, którego nie napisałam. Powodem, dla którego to zrobiłam jest fakt iż tekst ten mnie ujął, a sama nie byłabym w stanie napisać czegoś podobnego. 
Znalazłam go na Fejsbuku, na ścianie jednego z moich kolumbijskich znajomych i w ramach wyjątku go skopiowałam :) Najpierw jednak musiałam przetłumaczuć go z meksykańskiego hiszpańskiego na angielski i polski, więc wybaczcie mi zawarte w nim małe językowe niedociągnięcia. Nie jestem certyfikowanym tłumaczem, ale może to i dobrze...

Tekst ten, który podobno został napisany przez nieznanego autora w fajny, ale intensywny sposób ilustruje pozytywne nastawienie do życia większości mieszkańców Południowej i Środkowej Ameryki, które zawsze podziwiałam. Siła ich ducha według mnie nie ma sobie równych. 
Może ten "poemat" jest sztucznie stworzony na potrzeby Fejsbuka, a może nie. Tak, czy inaczej trudno zarzucić mu naiwność. Chciałabym tylko, aby prawdy w nim zawarte były tak łatwe do przestrzegania, jak prosta jest jego mądrość.


The wisdom of an elder lady.

"Look, my dear, stop complaining, let me give you a few suggestions so that you live well and never just survive ...
Look at me, I'm in the prime of life and I'm laughing!

1. - Give thanks for everything
Do not complain, thank God you are here, you keep going, and you live,
never think that other people have more... life!

2. - When you can eat ... eat,
when you can sleep ... sleep,
when you can enjoy ... enjoy,
when you can work .... work,
and if you still can, have a few drinks, play with the kids, make love or get to whistle, to sing in the shower, and give thanks to God because you have health.
Do not keep complaining...


Oh if I only had!, Ah I gave them! Oh... if I had ...Too much sacrifice!, No, my dear, ups and downs have always been and always will!

3. - If at night you can not sleep,
yes you are back and forth on the bed,
well, get up and start doing something, fix a drawer, iron your shirt for the morning , get to read, because if you stay in bed with your eyes open ...
You think pure crap!
And the worse is that you will stand up and do them ...
Just like this ......
 


4. - The big problems, those of the world that you hear on TV, yes the global warming, yes in this country and he took the money, if the drugs .....
These my dear?, Send them to the hell....!
You are not going to fix them!
You can't understand them, let them be!
Let get them fixed by those who can.
But you dear ... take care of the younger ones who are those that are in your hands.
5. - If you get ... grab all that you get.
Grab it, take advantage of, whether it is a kiss or bullshit,
because one lives thinking that things are generated by them, but you don't even know how you get them ...
So you grab them and don't cower!
 


6. - Ahhh! one more thing ..
Do not grab what is not yours 

no bicycle, no bag, no money, no husband or lover of another, what's others respect it, it is of another, everybody has something themselves, what they have gained and what they deserve!

7. - What you do, do it heartily, with great taste and pleasure,
and do it right or don't do it at all

and let the crap go,
forget the envy, do your thing ... you do not know how much your are worth ...


8. - Beware of the bitches and assholes stay away from them, mind them .... because the evil exists!
Lern to recognize them and never be like them ..

Help and listen to your friends,
do not talk bad about people, nor of the bitches, or the assholes, 

be proud, but do not be arrogant or overbearing.

Be humble, but don't put yourself down;
Be brave, not reckless.
When you win, smile, when you lose, don't make a scandal, and if you fell like... cry.
 


9. - Never worry about what you don't have, so you can't buy,
how many bitches they have all the money in the world and are in jail, sick in their head, or kept in a hospital, frightened and insecure, or have a husband who's an idiot, are not happy, they can't communicate, do not have a family like yours...

You have something more valuable and it is .... your people and your health.

10. - Send the fuck to Death

let her to worry about not to be able to get you,
and it's not you to worry because it will get you!

Understood, or even more clear?

And finally, dear, if life gives you lemons ...
What lemonade, or what a shit!
'' ASK TEQUILA AND SALT''
 
 

 


WERSJA POLSKA / POLISH VERSION 




Mądrość staruszki

Słuchaj kochana, abyś przestała narzekać, pozwól mi dać kilka wskazówek, aby dobrze żyć a nie tylko przetrwać...
Spójrz na mnie, jestem w sile wieku, a się śmieję!

1 -. Dziękuj za wszystko
Nie skarż się, podziękuj Bogu tu jesteś, że idziesz na przód i że żyjesz,
już nie myśl, że inni ludzie mają lepiej... to życie!

2 -. Kiedy możesz jeść ... jedz,
kiedy możesz spać ... śpij,
kiedy możesz się cieszyć ... ciesz się,
kiedy możesz pracować .... pracuj,
i jeśli nadal możesz napij się kilka drinków, baw się z dziećmi, kochaj i gwiżdż, śpiewaj pod prysznicem, i dziękuj Bogu, bo masz zdrowie.
Nie narzekaj,

Ahh jeśli tylko bym miała!, Ahhh dałam im! Ah... gdybym miała ... Tyle poświęceń! Nie moja droga, wzloty i upadki, zawsze były i zawsze będą!
 

3 -. Jeśli w nocy nie możesz spać,
obracasz się w łóżku z boku na bok,

 wstań i zacznij coś robić, napraw szufladę, wyprasuj koszulę na rano, czytaj,
bo jeśli leżysz w łóżku z otwartymi oczami ...
Myślisz, czyste bzdury!
A najgorsze jest to, że możesz wstać i je zrobić ...
Tak sobie ......

4 -. Wielkie problemy, te, które są na świecie i które słyszysz w telewizji, że ocieplenie planety, że do tego kraju, że on wziął pieniądze, że narkotyki .....
Te wszystkie rzeczy moja droga...? Wyślij je do diabła!
Ty ich nie naprawsz!
Nawet nie masz jak ich zrozumieć, nie zawracaj sobie gitary!
Niech je naprawią ci którzy mogą,
Ale ty ... dbaj o młodszych, tych którzy w Twoich rękach.

5-. Jeśli możesz ... bierz wszystko, co ci dają.
Weź to, wykorzystaj, czy to będzie pocałunek czy głupie gadanie,
bo żyje się myśląc, że na rzeczy w życiu się pracuje, ale nie wiesz jak one do Ciebie przychodzą ...
Więc bierz i się nie pieprz!


6 -. Ahhh! Jeszcze jedno...
Nie bierz tego, co nie należy do ciebie
żadnego roweru, czy torebki, czy pieniędzy, niczyjego męża czy innej kochanka, cudze się szanuje, każdy ma swoje własne życie, to co na co sobie zapracował, lub to na co zasługuje!

7 -. To co zrobisz rób to serdecznie, z wielką chęcią i przyjemnością, 

 rób to dobrze, albo w ogóle nie rób
i zostaw bzdury,
zapomnij o zazdrości
ty rób swoje... nawet nie wiesz ile jesteś warta....

8 -. Uważaj na suki i dupków z dala od nich, ponieważ istnieje zło

 Naucz się ich rozpoznawać i nigdy nie bądź taka jak oni...

Swoim przyjaciołom pomagaj i ich wysłuchuj,
nie mów źle o ludziach, ani o sukach, czy dupkach, 

Bądź dumna, ale nie arogancka i apodyktyczna.

Bądź pokorna, ale się nie pochylaj,
Bądź odważna, nie lekkomyślna.
Jeśli coś ci się uda, uśmiechnij się, gdy tracisz, nie rób skandalu, a jeśli masz ochotę ... płacz.


9 -. Nie martw się tym czego nie masz, czego nie możesz kupić,
ile kretynów ma wszystkie pieniądze świata, a są w więzieniu, chorzy w głowie, albo w szpitalu, przestraszeni i niepewni, czy mają męża idiotę, są niezadowoleni, nie potrafią się komunikować, nie mają rodziny jak twoja.

Ty masz coś co jest bardziej wartościowe.... twoich ludzi i zdrowie.

10 -. Powiedz śmierci spierdzielaj 
nich ona się martwi, że cię nie dopada, 

nie martw się o nią, bo cię dopadnie

Zrozumiano, czy jeszcze jaśniej?

I wreszcie, kochanie, jeśli życie daje ci cytryny ...
Nie lemonadę, lub jakieś gówno!
'' Poproś o TEQUILĘ i sól''
 


 

03/09/2013

Would you go to Luxembourg? / Pojechałabyś do Luksemburga?

Luxembourg - Vianden Town


In my spontaneous photo posts I will be showing you slightly less popular places I have been to. I trust, that we can find enough info and pictures of famous touristic destinations, such as Paris, NY, Rio de Janeiro and more. Today I wanted to share some memories from a place, which is not necessarily on the "must see" tourists lists, when travelling in Europe - Luxembourg.
I went there last year in June. I stayed in Luxembourg city and also travelled through a beautiful countryside to Vianden - a picturesque small town coronet by an impressive castle called... Vianden.


**********


W moich spontanicznych postach ze zdięciami staram się pokazywać Wam trochę mniej popularne w światowej turystyce miejsca, które miałam przyjemność lub okazję zobaczyć.
Dzisiaj chciałam podzielić się z wami foto-wspomnieniami z pewnego miejsca, które może nie jest na liście "nie do przegapienia" w podróżach po Europie - Luxemburgu.
Byłam tam w czerwcu zeszłego roku. Zatrzymałam się w stolicy Luxemburgu i spędzilam jeden dzień w podróży do Vianden podziwiając sielankowe krajobrazy po drodze. Vianden to malutkie malownicze miasteczko "ukoronowane" pokaźnym zmakiem zwanym... Vianden.


Vianden Castle
Vianden - look from the top of the castle

Luxembourg City
Luxembourg City




Luxembourg is tiny, nice and expensive. The only thing I didn't appreciate was, that on Sunday we struggle to find a restaurant, that was opened. Hungry and cold (in June the temperature seemed to make a fuss) we walked up and down the town centre looking for a restaurant or bar for rather annoying amount of time to eventually find one, which did the job, but not for the money we paid. Ce la vie dans Luxembourg?

*****

Lukesmburg jest malutki, milutki i drogi. Jedyne, co mnie trochę poddenerwowało, to fakt, że w niedzielę mieliśmy dość duży problem ze znalezieniem restauracji, która byłaby otwarta. Głodni i zziębnięci (pogoda, mimo tego że był czerwiec strzeliła nam focha) biegaliśmy w dół i w górę po centrum miasta w poszukiwaniu restauracji lub baru stanowczo za długo, aby znaleźć miejsce, które zadaniu powiedzmy sprostało, ale na pewno nie za cenę, jaką tam zapłaciliśmy. Ce la vie dans Luxembourg?