24/08/2013

Speaking English can be scary but we can do it / Mówienie po angielsku może przerażać, ale damy radę



- Why do some people (where English isn't their native language) fear to speak even a few words in English?
- Why do native English speakers expect, that in every country they go to, that natives of that country will speak English to them?
- Why the Francophone are so opportunists when it comes up to speak English? (don't understand this point...)

There are of course many reasons for this and as many answers as people, who want to wonder. But, there were many situations during my travels, when a lack of knowledge of the English language by the people I had to interact with, caused at least a light attack of neurosis on their side.

In Rio de Janerio for example sales assistants (girls) or bar girls would shout at me in Portugese. Their inability to speak even a small amount of English, which, they may have not had the opportunity to learn (I understand, that the education in South America is expensive) seemed to be scary and embarrassing for them. They would rather shout back, then make a small effort and learn a few basic words in English to use them when working in one of the most popular tourist places in the world. 

Last week, when I was in Wrocław, I asked for help in finding my lost friend at the train station. I went to the information office with a simple request . I asked whether the ladies who work in the office could possibly call him to go to the exit over the Public Address system. Nobody would "take on" this task, despite me offering to write down the words I wanted them to use.
 

It was a simple request. It was not as if I was asking them to smuggle cigarettes for me! Nobody asked the ladies to speak Thai; They simply would not speak English, the most prolific language across the world, and one which every successful person supporting tourists should be able to speak. Especially, given that English strongly influences the polish reality since last two decades.

Personally,  I never understood this fear of speaking a few words in a foreign language, that still so many people feel, including of course native English speakers.

Like it or not, the world is a very small place now, we spend hours on the web and come across many mainly English, but also other foreign words and expressions. We can easily meet people on line to practice our language skills. We have to be open for it.

On the other hand the Francophone  seem to have a "French complex". I would say, that French is a beautiful language and I'd love to speak it fluently one day, so anytime I go to France I am trying to communicate in this language. It makes a massive difference on how I am treated. I find just trying to speak French in their country is greeted with delight. However, this is me and I understand, that other foreign people who come to France may not feel the same way about speaking French. 


It may not be fair, that the English language has emerged as the most dominant language in the world. But this is a reality and expecting people to speak your own language when they come to visit your country for a week is unrealistic and frankly ridiculous. They indeed should know how to say words such as "Hello", "Thank you" etc. but they don't have to know more. If they do, that's brilliant, complement them with a smile and kind words and make an effort yourself by trying to listen and understand what they say.





WERSJA POLSKA / POLISH VERSION 




- Dlaczego niektórzy ludzie (których angielski nie jest ich językiem narodowym) tak się boją w nim powiedzieć kilka słów?

- Dlaczego ci, których ojczystem językiem jest angielski często oczekują, że w każdym kraju, do którego się wybiorą ludzie będą mówić w ich języku?

- Dlaczego Frankofomani są tak butni jeśli chodzi o mówienie po angielsku?

Każdy może odpowiedzieć sobie na te pytania jak chce, bo odpowiedzi jest tyle, ilu ludzi, którzy mają ochotę się na tym zastanawiać.

Podczas moich podróży wiele było sytuacji, gdzie brak znajomości angielskiego ludzi, z którymi miałam do czynienia przyprawiał ich o lekką nerwicę. 

Na przykład w Rio de Janeiro sprzedawczynie czy tzw. barowe krzyczały na mnie po portuglasku. Dleczego? Konfrontacja z przymusem porozumienia się po angielsku, którego  może nie miały okazji się nauczyć (zdaję sobie sprawę, że edukacja w Południowej Ameryce jest droga) wydawała się być dla nich tyle samo straszna, co  zawstydzająca. Kobietki te raczej odkrzyknęłyby, niż ciut się wysiliły, aby nauczyć się tych paru podstawowych słów po angielsku, których przecież mogłyby użyc podczas pracy w tym jednym z najbardziej turystycznych miejsc na ziemi.

Inny przykład. W zeszłym tygodniu byłam we Wrocławiu na dworcu kolejowm, gdzie poprosiłam biuro o dość oczywistej nazwie "Jak możemy ci pomóc?" o pomoc w odnalezieniu mojego kolegi, który przyjeżdżał z Krakowa. Poprosiłam czy panie siedzące przy mównicy na dworcu mogłyby go zwołać doi wyjścia. Pani, która odebrała telefon z tą prośbą stwierdziła, że się tego "nie podejmie". Razem z panią z biura "Jak możemy ci pomóc" zaproponowałyśmy, że zapiszemy jej dokładnie słowa, jakie ma wypowiedzieć. Mimo to, powiedziała że się tego "nie podejmie"

Wiecie co? Nie podjąć się można przemytu fajek, a nie wypowiedzenia paru słów w jednym z najbardziej popularnych języków świata na dworcu w dużym turystycznym mieście.  
Nikt nie oczekiwał od owej pani mówienia tego po Tajsku. To był tylko angielski. Język, który ma bardzo silny wpływ na polską rzeczywistość już od ponad dwóch dekad. 

Generalnie mówiąc nigdy nie rozumiałam tego strachu przed wypowiedzeniem paru słów w obcym języku, który ciągle jeszcze tylu ludzi posiada, włączając tych, których angielski jest językiem ojczystym. Czy nam się to podoba, czy nie świat jest teraz bardzo małym miejscem, spędzamy godziny w necie i stykamy się bardzo często z angielskimi (i innymi obcojęzycznymi)  słowami czy wyrażeniami. Możemy bardzo łatwo znaleźć ludzi w sieci, aby praktykować z nimi języki, których chcemy się poduczyć.

Z drugiej strony mamy "Francuski compleks". Uważam, że francuski to piękny język, którym chciałabym mówić płynnie pewnego dnia, więc za każdym razem, kiedy jestem we Francji staram się komunikować w tym języku. Widzę kolosalną różnicę, w tym jak jestem traktowana, niż kiedy mówię tam po angielsku. Tyle, że to jestem ja i rozumiem, że inni cudzoziemcy, którzy do Francji jadą nie muszą czuć się tak samo co do tego języka. 


To nie fair, że język angielski zdominował świat i teraz wszyscy z nas - nie anglojęzyczni muszą się jego uczyć? Tak. To nie jest fair, ale na razie nie ma lepszego sposobu, a oczekiwanie od ludzi, aby mówili twoim językiem, podczas kilkudniowego pobytu w twoim kraju jest nierelistyczne i śmieszne. Oczywiście, powinni oni wiedzieć jak się wypowiada podstawowe zwroty takie jak "Cześć" czy "Dziekuję" itp. ale chyba nie o wiele więcej. Jeśli znają jeszcze inne słowa to super, wyraźmy swoje uznanie uśmiechem czy miłym słowem i słuchajmy co do nas dana osoba mówi.

 



No comments:

Post a Comment