17/06/2013

Don't shout at the foreigner! / Nie krzycz na cudzoziemca!




Poland. Warsaw East train station. The Year is 1996. I am 16 and I am travelling back home from Gdańsk. It is there that I must change trains. Back then the train station was famous for its dodgyness  all over the country. The construction of the building was from the most tired communist era, and all about were suspicious looking people wandering around, but not to buy a ticket for sure.
Suddenly, a man with South East Asian features approaches me and asks if I speak English. I speak a little English and I tell him so. He comes from Korea (I don't remember which one) and explains in broken English that he needs to buy a train ticket to Germany; 1st class. A lady, or rather a big fat woman behind the "International Trains" counter does not speak a word in English... (or any other foreign language).

I am helping the man to  buy the ticket. The big woman at the counter does not resonate with joy by serving a foreigner, and a  teenage Polish girl. After paying for and receiving the ticket the Korean still does not understand where he needs to change the trains, so I try to help to explain it. He comes back to the "International Trains" counter and the woman cannot have it again. She shouts in Polish: "What do you want again? I sold you a ticket already. What else do you want!?"
The Korean man becomes quiet and humble and I am dieing of shame. I am ashamed for the whole unkind polish nation...

***

Germany. Munich central train station. The year is 2009. I am going to a tourist agency to ask for the connections and a price for the train to Milan. Before I arrive to speak to the agent lady, an older man heads off happily. Here I come. "When do you want to go?!" – she shouts in English.
I ignore her anger and get some information. 
In a few weeks time I am coming back. I see the same woman by the service desk. I pray, that she has a better day today, so she won't shout at me. 
"When do you want to go?!" – she shouts in English. "And what time!!?" - even stronger. 
I can't have this any longer, so I politely say: "I know you might have a bad day, but there is no need to talk to me like that...". Never mind. She keeps going. I feel humiliated. I leave and head off to make a complaint with other agents in the office. 
Three women sit with their arms folded across their unattractive chests and respond to me. "No, we have no manager in here..." None is dieing of shame here for sure!



Two instances of a disgraceful behaviour in every day life towards another human being. Forget about the customer service, forget about "a bad day" for this women. The issue was a language barrier and the foreign person to deal with. A person, that for some reason chose to travel to their country and needs to communicate and feel welcome in their country.
One unkind or disrespectful experience in a certain place may have a stronger negative impact on us in how we perceive the people of that place, than two kind or good experiences. Of course it depends on the sensitivity of the individual, but in general we remember for a long time when someone mistreated us.


So, don't shout on the foreigners in your country. You are foreign to them too :)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Polska. Dworzec Warszawa Wschodnia. Rok 1996. Mam 16 lat i wracam pociągiem do domu z Gdańska. Na wspomnianym dworcu mam się przesiąść. W tamtym okresie Dworzec Wraszawa Wschodnia jest słynny na cały kraj ze złodziejaszków i ogólnie nie za bezpiecznej atmosfery. Wnętrza prosto z epoki PRL-u w towarzystwie podejrzanych typów przechadzających się wtą i we wtą, na pewno nie po to, aby kupić bilet.
Nagle podchodzi do mnie mężcyzna o azjatyckich rysach twarzy i pyta, czy mówię po angielsku. Mówie tylko troche i tak  odpowiadam. Pan pochodzi z Korei (nie pamiętam której) i mówi do mnie łamaną angielszczyzną, że potrzebuje kupić bilet na pociąg do Niemiec; klasy pierwszej. Przy kasie "Połączenia międzynarodowe" siedzi pani, a raczej wielka gruba baba, która nie zna słowa po angielsku...(ani w innym obcym języku).

Pomagam Koreańczykowi kupić bilet. Baba przy okienku nie skacze z radości usługując cudzoziemcowi o niepojętych dla niej rysach twarzy i polskiej nastolatce. Po zapłaceniu za bilet Koreańczyk jednak nie rozumie, gdzie ma się przesiąść, więc staram się pomóc. Podchodzi znowu do okienka "Poczenia międznarodowe", a baba przy okienku tego już nie zniesie. Krzyczy zatem po polsku: "Czego pan jescze chce?! Już sprzedałam Panu bilet, co jeszcze?!" 
Pan Koreańczyk milknie i pokornieje, a ja palę się ze wstydu. Za całą chamską część polskiego narodu...

***

Niemcy. Dworzec Główny w Monachium. Rok 2009. Wchodzę do agencji turystycznej, aby dowiedzieć się o połączenia i ceny biletów do Mediolanu. Zanim nadejdzie moja kolej obsługi zobaczę jescze miło pozdrowionego na dowidzenia starszego pana. Następnie podchodzę ja. "Kiedy chcesz jechać!?" - krzyk po angielsku. Ignoruję jej złość i otrzymuj  jakąś informację.
Za parę tygodni tam, wracam. Widzę tę samą kobietę przy biurku. Modlę się, aby miała dziś lepszy dzień, to przynajmniej nie będzie na mnie krzyczeć.
"Kiedy chcesz jechać!?" - krzyczy po angielsku. "O której?!" - jeszcze mocniej. 
Nie mogę już na to pozwolić, więc kulturalnie odpieram atak mówiąc do niej: "Wiem, że może miała Pani zły dzień, ale to nie zanczy, że może Pani się do mnie w ten sposób odnosić". Nie ważne. Ona dalej swoje. Czuję się poniżona. Odchodzę, aby złożyć skargę do pań przy biurkach w pomieszczeniu obok. 
Trzy kobiety siedzą przy swoich biurkach z rękoma skrzyżowanymi na swych nieatrakcyjnych piersiach odpowiadają mi: "Nie, nie ma tutaj manadżera..."
Tutaj nikt się nie pali ze wstydu. Na pewno!

Dwa przypadki haniebnego zachowania w codziennym życiu do drugiego człowieka. Zapomnij o obsłudze klienta, zapomnij o "złym dniu" tych kobiet. Problemem była bariera językowa i obcokrajowiec. Osoba, która z pewnych powodów wybrała podróż do ich kraju i która bez wątpienia musiała wejśc w kontakt z jego nacją.


Jedna nieżyczliwa lub lekceważąca nas osoba w danym miejscu może mieć silniejszy negatywny wpływ na to, jak będziemy postrzegać innych ludzi z tego miejsca niż dwie życzliwe i dobre. Oczywiście zależy to również od wrażliwości odbiorcy, ale generalnie mówiąc  dłużej jak ktoś nas źle potraktował.


Nie krzycz na cudzoziemców w twoim kraju. Dla nich ty również jesteś cudzoziemcem! :)

2 comments:

  1. I love this post! Human beings should be kind, respectful with others and aim for communication instead of rudeness and intolerance.
    Something to lighten up the mood! Watch this video: What kind of Asian are you?
    http://www.youtube.com/watch?v=DWynJkN5HbQ

    ReplyDelete
    Replies
    1. Thank you! Luckily more and more people develop and realize, that the key to life success lays within communication skills, so hopefully we will get there!
      Thank you for a nice comment Maria!

      Delete