19/11/2013

Busy Days Fever / Szaleństwo gorączkowych dni


Without being too down about it I must confess that I have almost abandoned writing on my blog this week. This is not due to deficit of inspiration or a lack of ideas about what to post, but simply due to lack of time. As this month seems to slip through my fingers and I can feel December approaching my life becomes busier than at any other time of the year. 
There is nothing particularly special about December, despite Christmas, which overwhelms the whole month and whether we like it or not dictate our actions, provokes consumerism, and ironically generates worries about how to get through this special time of year. 

I find myself enjoying the craziness of busy days in my life at the moment. Arranging the Christmas do for our InterNations community in Brighton (What is InterNations?) which I am looking forward to, planning food menu for the home Christmas dinner, organising a trip to Scotland for New Year’s Eve and working on my travel plans for 2014 as I promised myself to visit at least one country outside of Europe each year.
Don’t get me wrong, I don’t mind visiting places here in Europe which I haven’t been to, but I’d rather go far away and leave exploring this continent for the future when I have a family, a dog and a jeep that I can rock ‘n’ roll with. Another option is to leave visiting Europe to when I am old and tired. This is supposing that I am going to live here, but this is not my plan - I was rather planning on dying in South America (if my destiny doesn’t mind!), and noway I plan on feeling tired or old at any point in my life. 

Without boasting I feel as I am on the right path to achieve that. I am exercising regularly, eating well (at least trying to), keeping my mind active (that’s other reasons for being so busy) and I am doing all this while still enjoying it, which is the basic law of success in any field. The most important thing though is to think stuff that makes you feel good and deal with negative thoughts and sensations as quickly and as efficiently as possible. This is hard, but possible. Appreciate what’s here instead of digging around for what’s not. Swap planning on Christmas gifts to thinking about your feelings towards the people you buy them for, think nice thought about others and learn to appreciate yourself. Be a gift to yourself this Christmas before you plan them for others in detail.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Nie chciałabym zaczynać negtywnie, ale muszę przyznać, że prawie "odpuściłam sobie" pisanie bloga w tym tygodniu. Bynajmniej nie ze względu na deficyt inspiracji lub ciekawych pomysłów na posty, tylko z prostego powodu, jakim jest brak czasu. Listopad zdaje się mi przeciekać przez palce, a zarazem czuję już grudzień na plecach. Sprawia to, że jestem więc jeszcze bardziej zajęta niż w innych porach roku.
W grudniu samym przez się nie byłoby nic specjalnego gdyby nie Święta Bożego Narodzenia, które praktycznie pochłaniają cały ten miesiąc i czy nam się to podoba czy nie dyktują nasze czyny, zmuszają do konsumpcji ponad normę oraz jak na ironię stwarzają niepokoje, jak spędzić ten przecież tak wyjątkowy dla większości z nas czas.

Osobiście lubię szaleństwo ferroru, w jakim się obecnie znajduję; organizacja przyjęcia świątecznego dla InterNations (co to jest InterNations?), którego już nie mogę się doczekać, rozpatrywanie opcji menu na domową Wigilię, przygotowywanie się do wyjazdu do Szkocji na Sylwestra oraz planowanie podróży na rok 2014 zgodnie z moim postanowieniem, że każdego roku odwiedzę przynajmniej jeden kraj spoza kontynentu. 

Proszę nie zrozumcie mnie źle, oczywiście zależy mi na zobaczeniu europejskich miejsc, w których jeszcze nie byłam, ale wolę raczej pojechać gdzieś daleko i zostawić nasz piękny kontynent do czasu, kiedy będę miała rodzinę, psa i jeepa, którym mogłabym ją podbijać. Inna opcja to zostawić Europę do czasu, kiedy będę stara i zmęczona. Oczywiście zakładając, że nadal będę tutaj mieszkać, aczkolwiek nie zamierzam ani jednego, ani drugiego. Planowałam raczej umrzeć w Południowej Ameryce (jeśli moje przeznaczenie na to pozwoli ;) i bynajmniej nie czuć się w tym czasie ani stara ani zmęczona.

Bez zbędnego chlubienia się czuję, że jestem na właściwej drodze. Regularnie ćwiczę, odżywiam się zdrowo (przynajmniej się staram), ruszam szare komórki (są to oczywiście dodatkowe powody, dla których jestem zajęta) i robię to wszystko z przyjemnością, co jest niezbędne w powodzeniu jakiego kolwiek przedsięwzięcia. Nie mniej jednak najważniejszą rzeczą w tym wszystkim jest, aby myśleć tak, żeby się dobrze czuć i rozprawiać się z negatwnymi myślami i sensacjami najszybciej jak się tlyko da. Nie jest to łatwe, ale możliwe. Docenić co się już ma niż drążyć, to czego nie. Zamienić planowanie prezentów świątecznych na refleksję o uczuciach jakie mamy do tych, dla których je kupujemy, myśleć o rzeczach miłych, docenić innych i siebie. Stać się prezentem dla samego siebie zanim konkretnie zaplanujemy te święta dla innych.

No comments:

Post a Comment