14/01/2014

The first post from Burma (written on my mobile) / Pierwszy post z Birmy (pisany z telefonu)


Back in September 2007 hundreds of monks came out on the streets of Yangon to peacefully communicate the country's desire for democracy. I remember this event from the news as if it was yesterday. I also remember that their "protest" was quite brutally stopped by the former government's authorities.
It was very sad to see those images on the news and it seemed to be impossible to ever be able to visit Burma. However this had not stopped me from wanting to come here one day.

Today I am here in Yangon. It's been only less than seven years since the mentioned event took place. I am in the sunny town with the nicest people you can possibly imagine. Yangon feels peaceful and safe. You can sense, that the things are changing here and the city evolves.

It's an amazing fact that so much can change for a country in less than decade. Impossible begins to be possible. It was the same for Poland back in 1989 when the communists stepped down and allowed democracy to take place actually in a reasonable peaceful way.
Before the people could hardly imagine it was possible but some of them kept the faith.

Wandering on the streets of Yangon feels safer than doing so in London or Warsaw. Being able to be here and enjoy the city's peaceful energy is the hope for the countries currently involved in all sorts of conflicts. Because a lot can change in less than a decade. Keep the faith.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



We wrześniu 2007 roku setki mnichów wyszły na ulice Yangon, aby w pokoju wstawić się za narodowym pragnieniem demokracji dla swojego kraju. Pamiętam to wydarzenie z wiadomości, jakby miało ono miejsce wczoraj. Pamiętam również, że ich "protest" został dość brutalnie stłumiony poprzez tamtejsze władze. 
Smutno było oglądać te obrazy w wiadomościach i wydawało się wtedy, iż będzie to niemożliwe, aby kiedykolwiek odwiedzić Birmę. Nie powstrzymało mnie to jednak przed pragnieniem odwiedzenia pewnego dnia tego kraju.

Dziś jestem tutaj w Yangon. Od wspomnianego wydarzenia minęło tylko niespełna siedem lat. Znajduję się w słonczenym mieście wokół najmilszych ludzi, jakich można sobie wyobrazić. Yangon daje odczucie pokoju i bezpieczeństwa. Można odnieść całkiem słuszne wrażenie, że zachodzą zmiany, a miasto ewoluuje. 

To niesamowite, że tyle może się zmienić dla jednego kraju w mniej niż dekadę. Niemożliwe zaczyna stawać się możliwe. Podobnie działo się w Polsce w roku 1989, kiedy to Komuniści dobrowolnie odstąpili od władzy, aby pozwolić nastać demokracji, co odbyło się w miarę spokojnie.
Przed tym wydarzeniem trudno było sobie jednak wyobrazić, aby było to możliwe, ale niektórzy w to wierzyli.

Przechadzanie się po ulicach Yangon wydaje się bezpieczniejsze aniżeli robienie tego w Londynie lub Warszawie. Móc tutaj być i cieszyć się spokojną energią tego miasta daje nadzieję wszystkim tym krajom, które obecnie uwikłane są we wszelakie konflikty. Bo bardzo dużo może zmienić się w mniej niż dziesięć lat. Zachowaj wiarę.

No comments:

Post a Comment