I went for a date with my father. I wore a stylish sixties outfit to match the epoch of his youth, tied my hair nicely, and we headed to one of the most popular parks in Warsaw. The scenery to me was black and white (just because it’s the sixties) and we were content in each other's company. Then we went for dinner, we talked and laughed, I told him a bit about my love life, and he assured me that he’ll make sure that I am alright and that his thoughts will always be with me.
I went for a date with my father ... in my mind.
He died when I was four and a half years old. Before he passed away, we had a few great moments together and lots of fun. I remember when he took me out to the town and bought me a game and some little dolls dishes, and the time he came home tipsy, carrying a hedgehog, thinking that maybe it’s a great idea for a gift for his daughter...
I am sure he truly adored me and he has done the best he could to demonstrate his love to me.
The absence of my father throughout almost my whole life has defined how I see men. In common with many women who's father is, for whatever reason, absent from their upbringing, there was no male role model for me and I had to “learn men” from scratch.
I felt as if I was like an open box full of all sorts of emotions, the lid of which got lost somewhere in the past.
Walking along with my father I found the lid to my open box. I covered it up, and now my emotional state is clearer and definitely more settled.
We still meet sometimes. As the subconscious mind doesn’t know the difference between the “real” and “unreal” I have the luxury in my imagination to meet anyone I wish. Even those who are not here anymore.
To my father Kazimierz on his birthday, which happens to be today.
WERSJA POLSKA / POLISH VERSION
Byłam na randce z moim ojcem. Ubrałam się w stylu lat sześćdziesiątych aby wpasować się w epokę jego młodości, upięłam ładnie włosy i udaliśmy się do jednego z popularnych warszawskich parków.
Sceneria jest czarno-biała (bo to przecież lata sześćdziesiąte), a my delektowaliśmy się naszym towarzystwem. Potem poszliśmy na kolację, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, opowiedziałam tacie trochę o moich sprawach miłosnych, a on obiecał mi, że upewni się iż mam się dobrze i jego myśli zawsze będą przy mnie.
Byłam na randce z moim ojcem... w mojej wyobraźni.
Tato umarł jak kiedy miałam cztery i pół roku. Zanim się to stało, spędziliśmy razem wiele fajnych chwil i świetnie się bawiliśmy. Pamiętam jak zabrał mnie raz do miasta, kupił mi warcaby oraz miniaturowe naczynka dla lalek i dzień kiedy wrócił do domu podpity z jeżem w rękach. Pewnie myślał, że to świetny pomsł na prezent dla jego córeczki...
Jestem pewna, że mnie uwielbiał i demonstrował mi swoją miłość w najlepszy sposób w jaki potrafił.
Brak ojca przez praktycznie całe moje życie niewątpliwie zaważył na tym, w jaki sposób widzę mężczyzn. Tak jak dla wielu kobiet, które z takich czy innych powodów ojca w swoim dzieciństwie nie miały, nie było dla mnie wzoru mężczyzny i musiałam "uczyć się ich" od początku.
Czułam się jak bym była otwartą puszką różnego rodzaju emocji, do której pokrywka zgubiła się gdzieś w przeszłości.
Spacerując z ojcem przez park odnalazłam ową pokrywkę. Zakryłam puszkę i teraz moje emocje są bardziej klarowne i uporządkowane.
Nadal czasem się spotykamy. Umysł podświadomy nie zna różnicy pomiędzy "światem realnym" a "nierealnym", mam więc ten luksus, iż mogę w wyobraźni spotykać kogo zparagnę. Nawet tych, których tutaj już nie ma.
Dla mojego ojca Kazimierza, który gdyby żył obchodziłby swoje urodziny.
A sentimental and touching post Margarita that your father would have been proud of. I love the imagery of the lid to the box, and yes, many girls growing up in fatherless households have to learn harsh lessons they might otherwise manage better or avoid altogether. Sad, but true.
ReplyDeleteThank you Simon. I hope you are well :)
ReplyDelete