06/10/2013
People come, people go... / Ludzie przychodzą i odchodzą...
Today I had to say goodbye to another friend of mine, who I met here in Brighton and whom I have become quite close within a short amount of time. I used the word "another" for a reason. Since I've been living here I had to farewell many people, whom I had a pleasure to meet.
Brighton is probably one of the most "mobile" places in the world. Hundreds of people arrive here and leave at some point, taking away with them great memories of fun, the beach, parties, music and friends they met. Maybe that's why this town has such a fresh energy, free from boredom and stagnancy...
If you are not originally from Brighton (and it seems like it would be the majority of the habitats of this city) so you are a foreigner, or a Brit from a different part of the country you get close with other people alike you in a speed of light. Of course it depends on the character of the individual, but that's what generally happens. You meet someone and there is no time to take this relationship slowly or no room for being reserved, as you don't know how long this person will be in your life for. You appreciate every moment with her and try to spend as much of the quality time with her as you possibly can.
Well, I know that not everyone would sign on under this statement, but maybe it will provoke some of us to think of how to make the best of the relationship we make with the people, who we are crossing our paths with. In Brighton, in NY, in Mexico... everywhere.
Cause people come into our lives for a moment, sometime and for a lifetime. And all of them come for a reason. They are like a puzzle piece of your life, which you don't want to lose, even though it's the most oridinary one. That plain puzzle part could be needed to fill in the background of the picture of your life, that otherwise would remain incomplete.
WERSJA POLSKA / POLISH VERSION
Dzisiaj pożegnałam jeszcze jedną moją koleżankę, którą poznałam tutaj w Brighton i z którą w dość krótkim czasie bliżej się zaprzyjaźniłam. Zwrotu "jeszcze jedną" użyłam celowo. Od kąd tu mieszkam nieprzerwanie mówię "Dowidzenia" wielu moim przyjaciołom i znajomym, których miałam przyjemność tutaj pozanać.
Brighton jest prawdopodobnie jednym z najbardziej mobilnych miejscowości na świecie. Setki ludzi przybywają tutaj po to, aby za jakiś czas stąd wyjechać zabierając ze sobą wspomnienia z dobrej zabawy, plaży, imprez oraz ludzi, których tutaj poznali. Może to dlatego Brighton chrakteryzuje się tak świeżą energia, wolną od nudy i stagnacji...
Jeśli nie pochodzisz z Brighton (a wydaje się jakby to była większość mieszkańców tego miasta) czyli np. jesteś cudzoziemcem lub Brytyjczykiem z innej części kraju zaprzyjaźniasz się z ludźmi z szybkością światła. Oczywiście zależy to od charakteru danej osoby, ale najczęściej tak się zdaża. Poznajesz kogoś i tak naprwdę nie ma czasu an to, aby powoli rozwijać tą relację i nie ma też miejsca na dystansowanie się ponieważ nie wiesz na jak długo ta osoba w twoim życiu zagościła. Doceniasz każdą spędzoną z nią chwilę oraz starasz się aby mieć dla niej tyle czasu ile możesz.
Wiem, że nie każdy podpisałby się pod tym stwierdzeniem, ale może sprowokuje ono nas do zastanowienia się jak najpełniej doświadczać relacji z ludźmi, którzy wkraczają na naszą ścieżkę życia. W Brighton, w Warszawie, w Meksyku... wszędzie.
Ludzie bowiem pojawiają się w naszym życiu na chwilę, na jakiś czas i na całe życie. Wszyscy nie bez powodu. Są jak części puzzle, których nie chciałbyś zgubić, choćby to były te najbardziej powszednie. Te części puzzle mogą być potrzebne do wypełnienia tła obrazu naszego życia, który bez nich nie byłby kompletny.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment