Yesterday it was the tenth anniversary of Poland joining the European Community. I am not going to debate here about the political or economical aspects of this event, I would only like to share with you a memory from that day, exactly ten years ago.
On May 2nd 2004, on the day when Poland joined the EU I was living in Colombia, and maybe due to the geographical distance from my country I wasn't too excited about it. I knew that a lot of young Poles were going to the UK, which along with Ireland and Sweden was kind enough to open its borders first. "I am not going to London, like all those other Polish people!", I thought to myself. I remember my mum wrote a very uplifting email to me, full of excitement, to share with me her joy that Poland had joined the EU. I read it without any feeling any deep emotion. "Whatever", I thought...
How funny life is! By January the following year I had landed in the UK. Not in London, to be fair, but in Glasgow, Scotland, and I can't imagine how my life would go without the possibility of being able to legally stay and work in Europe. Colombia didn't work out, anyway it maybe wasn't meant to, and Poland wasn't an attractive option for me to start a new life chapter at that time. And it wasn't really about earning money. What won was my willingness to explore the world, other cultures, and to learn foreign languages. Anyhow, does it matter? What's important is that being a Pole I can boldly live in Europe and gain priceless life experience and I am grateful for it. Once upon a time Poles had to "smuggle" themselves abroad to have this possibility. This is really worth remembering, not just on anniversary days.
Today I guess for the first time I asked myself a question; "Where would I be now, if Poland hadn't joined the EU?"
WERSJA POLSKA / POLISH VERSION
Wczoraj miała miejsce dziesiąta rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Nie będę rozważać z tego powodu politycznych czy gospodarczych aspektów tego wydażenia, chciałabym się tylko podzielić z wami wspomnieniem tego dnia w moim życiu, dokładnie dziesięć lat temu.
1go maja 2004 roku w dniu przystąpienia Polski do Unii mieszkałam w Kolumbii i może ze względu na odległość jaka mnie w tamtym momencie od mojego kraju dzieliła, jakoś nie czułam z tego powodu wzmożonej radości. Mało tego. Wiedziałam, że wielu młodych Polaków ruszyło za zarobkiem do Wielkiej Brytanii, która wraz z Irlandią i Szwecją była bardzo dla nas łaskawa jako pierwsza otworzyć swe granice. Myślałam sobie więc: "Napewno nie pojadę do Londynu, jak ci wszycy Polacy!". Pamiętam, że moja mama wysłała mi wtedy bardzo uniosłego wypełnionego pozytywnymi przesłaniami maila wyrażając radość z powodu przystąpienia Polski do Unii. Przeczytałam go bez większych emocji. Pomyślałam: "Mało mnie to obchodzi"...
Jakże zabawne jest życie. Już w styczniu następnego roku wylądowałam w Wielkiej Brytanii. Co prawda nie Londynie, ale w Szkocji, dokładnie Glasgow i nie wyobrażam sobie jak by inaczej moje życie mogło się potoczyć bez możliwości pobytu oraz legalnej pracy w Europie. Kolumbia nie wypaliła, zresztą wypalić może nigdy nie miała, a Polska wtedy nie była dla mnie zachętą na rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu. I wcale nie chodziło o zarabianie pieniędzy. U mnie zwyciężyła chęć poznawania świata, innych kultur i szlifowania bądkź uczenia się języków. Zresztą, czy to ważne... Ważne jest że jako Polka mogę sobie śmiało mieszkać w Europie i zdobywać to drogocenne życiowe doświadczenie za co jestem bardzo wdzięczna. Kiedyś Polacy musieli się "przemycać" aby mieć taką możliwość. Warto o tym pamiętać i to nie tylko w dniach rocznic.
Dzisiaj chyba po raz pierwszy zadałam sobie to pytanie; Gdzie byłabym teraz gdyby Polska nigdy nie weszła do Unii?
No comments:
Post a Comment