28/12/2013

Films worth to be watched again - Love Actually / Filmy, które warto obejrzeć jeszcze raz - To właśnie miłość

Google Images

There is obviously no better time of the year to write a post about a Christmassy movie called "Love Actually", as Christmas. Yes, typically I watched it over a couple of days ago as a part of my "relaxation regime" during Christmas break. And it wasn't the second, time I did so, neither the third. 

Five years ago I picked this movie up from the shelf of my former flatmate at my new home in Munich. I'd never heard of it before, and I was feeling miserable that evening, so I thought, I'll cheer myself up with a this sweet production filled with big British names.
Bearing in mind, that I am not a particular fan of Hollywood movies since my late teenage years the impact of "this kind of film" made on me after watching it was at least exaggerated...

So what happened? I did realise that I actually don't hold the feeling for a person which I was supposed to be in love with, (and whom I was making the plans for the future), so I phoned him up to say it. It wasn't a pleasant call, but sooner or later necessary to make, and definitely not an easy one. 
However, I communicated what I wasn't capable of saying for a long time and felt relieved. Never regretted it.

Sounds wishy-washy? Yeah, maybe. But the lessons, conclusions and ideas can be found everywhere. Even in a Hollywood style romantic comedy.

The movie is light, quite clever and funny. Not serious at all. A number of love stories that interweave it's heroes among their family and friends circles over the Chistmas period. Some threads have a happy ending, some of them don't and maybe for the good of its characters are not meant to.
But what they all have in common is that all the protagonists of the film are giving the love a chance. They go for it, no matter how difficult, impossible or socially inconvenient. They try and they never regret it.

My outcome form seeing this movie seemed to encourage quite opposite reaction for me. Instead of giving the love a chance I refused it. But still, it was about feeling true to yourself like the characters of the "Love Actually" do. 

So when you feel, act. When you don't... act :)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Chyba nie ma lepszej pory w roku na napisanie posta o świątecznym filmie pt: "To tylko miłość" jak właśnie święta Bożego Narodzenia. Tak, tradycyjnie już obejrzałam go parę dni temu, jako część mojego "reżimu relaksacji" podczas świątecznej przerwy. I nie był to ani drugi raz, kiedy tak zrobiłam, ani nawet trzeci. 

Pięć lat temu zdięłam ten film z półki mojej ówczesnej współlokatorki w moim, wtedy nowym domu w Monachium. Nigdy o nim wcześniej nie słyszałam, a że owego wieczoru czułam się żałośnie postanowiłam poprawić sobie nastrój tą słodką produkcją wypełnioną słynnymi brytyjskimi imionami dużego ekranu. 
Zważywszy na fakt, że nie jestem szczególną fanką filmów Hollywood chyba już od czasów nastoletnich, wpływ jaki "tego typu film" na mnie odziałał wydaje się być co najmniej przesadzony...

Co więc takiego się stało? Zdałam sobie sprawę, że już nie żywię uczuć do osoby, w której miałam być zakochana (i którą wiązałam przyszłość) więc zadzwoniłam do niej, aby ją o tym poinformować. Nie była to oczywiście przyjemna rozmowa, ale konieczna do odbycia i na pewno nie łatwa. 
Nie mniej jednak zakomunikowałam to, czego nie byłam w stanie przez długi czas i poczułam ulgę. Nigdy potem tego nie żałowałam.

Brzmi trywialnie? Może i tak. Jednak lekcje, wnioski oraz pomysły mogą zostać odnalezione wszędzie. Nawet w romantycznych komediach w hollywood'zkim stylu. 

Film jest lekki, całkiem mądry i zabawny. W ogóle nie na serio. Kilka historii miłosnych, które przeplatają ich bohaterów w kręgach znajomych oraz ich rodzin podczas okresu świąt Bożego Narodzenia. Niektóre wątki mają szczęśliwe zakończenie, niektóre nie, ale może z względu na dobro tych postaci tak wcale być nie miało. 
To, co mają one ze sobą wspólnego to, fakt, że wszyscy protagoniści w tym filmie dają miłości szansę. Idą za nią, nie ważne, jak trudna, niemożliwa lub społecznie nie wygodna. Próbują i nigdy tego nie żałują. 

Mój rezultat po obejrzeniu tego filmu zachęcił mnie do całkiem odwrotnej reakcji. Zamiast dać miłości szansę, ja ją odrzuciłam. Nie mniej jednak, miało to związek z bycie prawdziwym w stosunku do siebie (jeśli mogę się tak wyrazić), dokładnie tak, jak bohaterowie filmu "To tylko miłość".

Jeśli więc czujesz, działaj. Jeśli nie czujesz... działaj :)




No comments:

Post a Comment