12/12/2013

Waiting for the weekend that lasts forever / Czekając na weekend, który trwa zawsze


There is a really cool song the above in the chorus played by a Scottish band called Arab Strap. The guys in this track are talking us through their typical weekend in Glasgow filled with friends and fun.

The weekend: one of the most wonderful things to happen to people, who work Monday to Friday.


Across the world, especially here in the UK, I come across so much enthusiasm for magic sentences like: “Oh, it’s almost the weekend!”, “What are you up to this weekend?”, “Thanks God, it’s Friday!” etc. (Mind you, God isn’t too popular here, but faith in him is miraculously resurrected on Fridays!)

There's nothing wrong with that. Nevertheless if you think about it... time is running crazy – day after day, week after week, month after month, and eventually year after year. All spinning from weekend to weekend and before you turn around weeks, months and years have gone.

Some of us could say: “So what? That’s life”. Many of us do say: “God, I can’t believe it’s already December!” (God resurrected again!)

Whatever you’re keen on saying, one thing is for sure: time run fast, life goes on and it doesn’t happen only between Friday evening and Sunday night. More often it stares at us from Monday to Friday afternoon, and whispers to our ears the words we can’t hear: “Celebrate me... please”.

How about making every day of the week special? Even though we work, we still can allocate a few moments during the weekday to do what we like and most importantly in the way we like. Even if it’s a short moment, make it your own little weekend in your head.

The weekend is about our behaviour. Always behave cool, because life is now. And now is always.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Pod powyższym tytułem kryje się refren z pewnego utwóru szkockiej grupy o imieniu Arab Strap. Panowie ci, w tej piosence prowadzą nas poprzez ich typowy weekend w Glasgow, który wypełniony jest przyjaciółmi i dobrą zabawą. 

Weekend - jedna z najcudowniejszych rzeczy, jaka może się zdarzyć ludziom pracującym od poniedziałku do piątku. 

Jak świat światem, zwłaszcza tutaj, w Wielkiej Brytanii spotkałam się bezkresnym entuzjazmem przy licznych okazjach słysząc magiczne sentencje takie jak: "Oh, już prawie piątek!", "Jakie plany na weekend?", "Dzieki Bogu, już piątek!" itp. 
(Warto również zaznaczyć, że Bóg nie cieszy się tutaj zbyt ogromną popularnością, ale wiara w niego cudownie "zmartwychwstaje" w piątki!)

Nic w tym zdrożnego. Jakby tak jednak pomyśleć... czas leci jak szalony - dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem i w końcu rok za rokiem. Wszystko kręci się od weekendu do weekendu, zanim człowiek się obejrzy poszły tygodnie, miesiące i lata. 

Niektórzy odparliby: "I co z tego? To przecież życie!". Wielu z nas też zdarza się krzyknąć: "Boże, nie mogę uwierzyć, że już mamy grudzień!" (znowu nam Bóg "zmartwychwstał")
Cokolwiek stwierdzimy, jedno jest pewne: czas leci szybko, życie ucieka i nie dzieje się ono pomiędzy piątkiem wieczór, a nocą w niedzielę. Częściej gapi się na nas od poniedziałku do piątkowego popołudnia i szepcze nam do ucha, coś czego słyszeć nie potrafimy: "Świętuj mnie... proszę".
 
Gdyby więc tak uczynić każdy dzień tygodnia wyjątkowym? Nawet jeśli pracujemy, też możemy przeznaczyć parę chwil podczas dnia powszedniego na robienie tego, co lubimy i najważniejsze; robienie tego w sposób jaki lubimy. Chćby był to nawet moment, niech stanie się on małym weekendem w naszej głowie.

Weekend nakreśla nasze zachowanie. Zachowujmy się zawsze super, bo życie jest teraz. A teraz jest zawsze. 


* For those, who are keen to listen to the mentioned track, there you go! Have a great weekend!




No comments:

Post a Comment