I have experienced my first culture shock a couple of months ago, when coming back to the UK from Burma. Not, because Burma was like "a place from a different planet". Rather because starting to live on a "totally different frequency" and cherishing different values can be very powerful. And all the sudden you're supposed to swap to living in the way you did before, but as you've already experienced something unique the old way doesn't apply anymore.
I am spending this Easter in Poland and I feel as I am again under a strong culture shock. And this isn't due to living on a "totally different frequency" as I described above. I've been to Poland several times, I was born here, I grew up here, I seem to know most about my country and the way of living.
However, having that perspective on how do I currently live in the city of Brighton - a place of freedom, fun and great spirit and meeting my childhood friends in my hometown, who lead a fairly stable life, have created their families and bought their houses makes it all an interesting point of reference to where in my life I am and where do I'd like to go.
Do you get what I mean?
Culture shock is good. It's like a thunderstorm with the rain of inforamtion to fall on us, create a mess of confusion, but at the end it waters us with ideas and the it always brings the sunshine.
WERSJA POLSKA / POLISH VERSION
Wielkanoc spędzam w Polsce czuję się jakbym znowu doświadczała szoku kulturowego. I nie jest to szok spowodowany byciem na totalnie innej częstotliwości jak opisałam o powyżej. Byłam przecież w Polsce dziesiątki razy, tutaj się urodziłam, dorastałam, wydaje się, iż znam ten kraj i mam pojęcie o tym jak się tutaj żyje.
Nie mniej jednak mając perspektywę na moje obecne życie w Brighton - miejscu wolności, zabawy i świetnego ducha, a z drugiej strony spotykając moje koleżanki z dzieciństwa w moim rodzinnym mieście, które prowadzą całkiem stabilne życie, stworzyły rodziny i kupiły swoje mieszkania sprawia, że może okazać się to dla mnie ciekawy punkt odniesienia co do tego, gdzie aktualnie w moim życiu się znajduję i dokąd chcę zmierzać.
Czy wiecie co mam na myśli?
Szok kulturowy jest przeżyciem przydatnym. Jest jak burza z deszczem informacji, który na nas spada, tworzy bałagan, ale podlewa nas pomysłami po czym zawsze przynosi słońce.
Świetna notka Małgosiu :)
ReplyDeleteDziękuję bardzo! Myślałam, że będzie może trochę za osobista, ale widzę że się przyjęła ;) xx
ReplyDelete